- 150 g masła, pokrojonego, plus dodatkowo do posmarowania
- 200 g ciemnej czekolady (50 %), pokrojonej
- 2 duże jajka, plus 1 duże żółtko
- 225 g jasnego cukru muscovado
- 2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
- 100 g mąki
- 100 g ugotowanych, obranych buraczków, startych
- 50 g śliwek kalifornijskich, grubo pokrojonych
Piekarnik nagrzewamy do 190 st C. Natłuszczamy i wykładamy papierem do pieczenia kwadratową foremkę o boku 20 cm
Masło umieszczamy w rondelku i lekko podgrzewamy, aż zacznie się rozpuszczać, zdejmujemy z gazu i wkładamy czekoladę, mieszając do momentu aż czekolada się rozpuści (można w tradycyjny sposób rozpuszczać w misce umieszczonej na rondelku z parującą wodą).
Lekko przestudzamy.
W oddzielnej misce ubijamy jajka z żółtkiem, cukier i ekstrakt z wanilii. Jajeczną miksturę dodajemy do ostudzonej czekolady i mieszamy, dodajemy przesiana mąkę i szczyptę soli. Na końcu dodajemy starte buraczki i śliwki. Masę wlewamy do foremki i pieczemy ok 20-25 minut. Pozostawiamy do wystudzenia w foremce po czym kroimy na kwadraty.
Zapowiada się ciekawie. na pewno skorzystam z przepisu.
OdpowiedzUsuńMniam, wygląda znakomicie :)
OdpowiedzUsuńNiewtajemniczeni się nawet nie zorientują ;)
Ta skórka na wierzchu...mniam:)
OdpowiedzUsuńZapisuję:)
OdpowiedzUsuńCudowne. Znowu mi się zachciało Twojego brownies. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)