wtorek, 18 listopada 2008

Słodko kwaśny barszcz czerwony z pomidorami i kapustą


Słodko kwaśny barszcz czerwony z pomidorami i kapustą to pyszna, zdrowa, gęsta i mocno warzywna zupa. Jest to moja kolejna propozycja w Festiwalu kuchni żydowskiej. Klasyczna zupa Żydów Aszkenazi. Nie jest to moje pierwsze spotkanie z kuchnią żydowską, bo jakiś czas temu robiłam już potrawę charakterystyczną dla Żydów Jemeńskich oraz Zchug, rodzaj bardzo aromatycznego sosu chilli.
Bardzo chętnie spróbuję też innych przepisów z żydowskiej kuchni. Przepis pochodzi z książki Marleny Spieler "Kosher cooking"
Ciekawostką jest fakt, że wemigrowałam z kraju związanego przez wieki z tym narodem i miałam okazję poznać wiele miasteczek i miejsc, gdzie przed wojną mieszkali Żydzi a wyemigrowałam do miejsca, które jest drugim na świecie pod względem wielkości, skupiskiem Żydów Chasydzkich po Jerozolimie. W dzielnicy wielkości niewielkiego miasteczka mieszka ich około siedmiu tysięcy. Przez pół roku mieszkałam w mieszkaniu wynajętym od Żyda, codziennie na ulicy spotykałam grupki Żydów ubranych w czarne ubrania w obowiązkowym kapeluszu lub jarmułce, spod których spływały charakterystyczne pejsy. Mijałam młode mężatki w perukach, z piątką małych dzieci u boku, mogłam obserwować dziesiątki malutkich dzieci ubranych na ciemno, które bawiły się na placu zabaw żydowskiego żłobka, czy grupy głośnych nastolatków płci męskiej wysypujących się z pobliskiej żydowskiej szkoły. Czułam się trochę jak przeniesiona do przedwojennej Polski z powieści Singera. Pięknie. Mieszkam teraz w innej dzielnicy, ale w ciągu pięciu minut jazdy samochodem, mogę ponownie znaleźć się w takiej bardzo kiedyś bliskiej Polakom scenerii, poczuć tą atrmosferę czy zrobić zakupy w jednym z kilku żydowskich sklepów.

Słodko kwaśny barszcz czerwony z pomidorami i kapustą

  • 1 cebula, pokrojona
  • 1 marchewka, pokrojona
  • 4-6 ugotowanych buraków
  • 3-4 pokrojone w kostkę. 1-2 starte na tarce
  • 400 g pomidorów z puszki
  • 4-6 mlodych ziemniaków, pokrojonych
  • 1 mała kapusta włoska. poszatkowana
  • 1 litr bulionu warzywnego z kostki
  • 45 ml (3 łyżki) cukru
  • 30-45 ml, 2-3 łyżki białego wina, octu jabłkowego lub kwasku cytrynowego(szczyptę)
  • 45 ml/3 łyżki pokrojonego koperku, plus dodatkowo do przybrania
  • sól i świeżo zmielony pieprz
  • śmietana do przybrania


Wkładamy cebulę, marchewkę, pokrojone w kostkę buraki, pomidory, ziemniaki, kapustę do dużego garnka i zalewamy bulionem. Doprowadzamy do wrzenia, zmniejszamy gaz i gorujemy pod przykryciem ok 30 minut, lub do momentu, gdy ziemniaki będą miekkie.

Dodajemy starte buraki, cukier i wino i gotujemy jeszcze przez 10 minut. Doprawiamy do dobrego słodko-kwaśnego balansu i w razie potrzeby dosładzamy lub dodajemy octu. Przyprawiamy.

Wrzucamy koperek i nalewamy do talerzy. Przyprawiamy kleksem śmietany i dodatkowym koperkiem.

sobota, 15 listopada 2008

Bialys


Z wielką przyjemnością wzięłam po raz pierwszy udział w "Weekendowej Piekarni", jednocześnie połączonej z "Festiwalem kuchni żydowskiej". Gospodarzem tej edycji weekendu była Tatter.
Bułki już raz piekłam i nie bardzo byłam zadowolona z efektu, ale to z przepisem było coś nie tak:)(piękne, ale małe, takie sobie w smaku). Tym razem mogę powiedzieć, że upiekłam prawdziwe bułki. Ciasto było wyrobione prawidłowo, jak mniemam, choć test membrany doprowadzał mnie do szału, ciasto ciągle się rwało, dopiero po wielu wielu minutach wyrabiania(większość za mnie maszyna robiła), doczytałam się, że trzeba kawałeczek oderwać i na tym kawałeczku przeprowadzać ten test. Bułki bialys wyszły pięknie wyrośnięte, sprężyste, miękkie, jakich nie powstydziliby się piekarze ze Społem;)) Dodatek cebuli sprawia, że bardzo przypominają cebularze, a bułeczki jeszcze na drugi dzień zachowują świeżość, choć oczywiście najlepsze są te jeszcze ciepłe i wspaniale pachnące

Bialys

  • 630 g mąki
  • 370 g wody
  • 2 łyżeczki soli
  • 3/4 łyżeczki drożdzy instant
  • 1 średnia cebula
  • miąższ białego chleba(ok 10% wagi cebuli)

Mielimy cebulę i do papki dodajemy miąższ chleba. Mieszamy dokładnie, zakrywamy i zostawiamy na noc w lodówce.

Do miski wsypujemy mąkę, dodajemy drożdze, sól i wodę, mieszamy a potem zagniatamy dość sztywne ciasto. A by sprawdzić gotowość ciasta przeprowadzamy test membrany - odrywamy mały kawałek ciasta i rozciągamy go...jeśli gluten jest dobrze rozwinięty, ciasto nie powinno się rwać, a błonka ma być bardzo cieniutka. Dobrze wyrobione ciasto wkładamy do miski i zostawiamy w cieple na 2 godziny, składając je w połowie fermentacji.

Dzielimy ciasto na 12 części i z każdej kształtujemy dobrze naciągniętą kulkę. Umieszczamy je na blasze grubo wysypanej mąką, złączeniami do dołu i pozwalamy wyrastać przez 1 1/2 godziny.
Bierzemy po jednej bułce i w środek wkładamy kciuki obu dłoni obracając ciasto i jedncześnie rozciągając je w przeciwnych kierunkach, formujemy wgłębienie(ok 4 cm, którego spodem powinna być tylko cieniutka błonka(ułatwiłam sobie nieco sprawę i nie brałam bułki do ręki, tylko robiłam wgłębienie dociskając ciasto do dna blachy, oczywiście lekko je również rozchylając, tym samym uniknęłam układania na łopacie, której po prostu nie mam:)). Układamy bułeczki na łopacie, jedna po drugiej a gdy są gotowe, do wgłębienia wkładamy jedną(sporą ) łyżeczkę nadzienia.

Pieczemy w piecu nagrzanym do 250 st C przez 8-10 minut.

Nadzienie cebulowe można połączyć z roztartym z solą czosnkiem.
Doskonałą posypką jest mak lub sezam.


Ryż z wątróbką drobiową, orzeszkami piniowymi i koryntkami


Kolejne moje danie w Orzechowym Tygodniu to ryż z wątróbkami drobiowymi, orzeszkami piniowymi i koryntkami. Ciekawy sposób na podanie wątróbki, przez wiele osób nielubianej. Do takich wątróbkowych niejadków należy moja córka i bardzo byłam ciekawa jej reakcji...smakowało, więc to danie ma jej rekomendację. Choć wątróbkę czuć dość wyraźnie, to dodatek ryżu, orzeszków piniowych i malutkich, słodkich koryntek(rodzaj rodzynek) dodaje jej wykwintności, której ulegają nie tylko miłośnicy wątróbki. Przepis pochodzi z książeczki"Rice & Risotto"

Ryż z wątróbką drobiową, orzeszkami piniowymi i koryntkami
  • 500 g wątróbek drobiowych
  • 75 g masła
  • 12 gałązek szczypiorku, posiekanego
  • 1 1/2 szklanki ryżu krótkiego(330 g)
  • 750 ml rosołku z kostki
  • 2 garście natki pietruszki, posiekane
  • 100 g orzeszków piniowych
  • 100 g koryntek

Myjemy wątróbki i oczyszczamy. Dzielimy na połowę.
Podgrzewamy masło w sporym rondlu i na niewielkim ogniu smażymy szczypiorek przez 5 minut. Dodajemy wątróbki i smażymy dalsze kilka minut, aż do momentu, gdy wątróbki zmienia kolor.
Dodajemy ryż i rosołek, doprowadzamy do wrzenia. Przykrywamy przykrywką i gotujemy od czasu do czasu mieszając, przez ok 25 minut. Dodajemy natke pietruszki, orzeszki piniowe i koryntki, mieszamy z ryżem i gotujemy następne 3 minuty. Wyłączamy gaz i pozostawiamy przykryte przez 10 minut.

piątek, 14 listopada 2008

Ciasteczka z orzechów włoskich

Ciasteczek u mnie na blogu niewiele, bo przygodę z ciasteczkami zaczęłam bardzo niedawno i praktycznie są to moje drugie, tak drobne wypieki. Odkryłam, że ich przygotowanie nie zajmuje dużo czasu a jak wszystkie domowe wypieki, również domowe ciasteczka smakują lepiej, niż te kupione w sklepie. Te orzechowe ciasteczka piekłam dwukrotnie, ponieważ popełniłam błąd, który niepokojąco zaczynam powtarzać. Otóż nie przeczytałam dokładnie przepisu, tylko leciałam po składnikach i dodawałam masło, cukier 175 g (ja podałam rozbite te dwie wartości), wgryzłam się dokładniej w przepis, kiedy przeczytałam ostatnie zdanie "posypać pozostałym cukrem"...jakim pozostałym? Zamiast 50 g dodałam ponad trzykrotnie więcej. Próbowałam ratować ciasteczka, dodając drugie tyle orzechów, ale choć bardzo dobre, to jednak pozostały przeraźliwie słodkie. Powtórzyłam więc wypiek, tym razem z właściwą ilością cukru...wyszły kruche, bardzo orzechowe i już nie tak słodkie, ale na tyle słodkie, że tą resztę cukru do posypania sobie darowałam:) Przepis pochodzi z książki Hilaire Walden "The great big cookie book" i jest moją kolejną pozycją w Orzechowym Tygodniu.

Ciasteczka z orzechów włoskich

  • 115 g masła lub margaryny
  • 50 g (1/4 szklanki) drobnego cukru + 125 g (1/2 szklanki) do posypania(opcjonalnie)
  • 115 g (1 szklanka) mąki
  • 2 łyżeczki esencji waniliowej
  • 115 g (1 szklanka) posiekanych orzechów włoskich

Piekarnik nastawiamy na temp 150 st C. Natłuszczamy 2 blachy.
Mało ubijamy mikserem do białości, dodajemy 50 g cukru i dalej ubijamy. Mieszamy z mąką, esencja waniliową i orzechami. Układamy na blachach pełną łyżeczkę masy zostawiając 2,5-5 cm odstępy między ciasteczkami i lekko je spłaszczamy. Pieczemy przez ok 25 minut. Wyciągamy na kratkę umieszczoną nad blachą i posypujemy pozostałym cukrem(jeśli uważamy, że ciasteczka są za mało słodkie)



środa, 12 listopada 2008

Pasta z orzechów laskowych i topionego serka

Orzechy pasują do sera bardzo i to obojętnie do jakiego sera. Dziś z serkiem topionym. Tym razem w roli głownej orzechy laskowe, które nalepiej smakują z czekoladą, ale równie wspaniale smakują z serem. Pasta jak dla mnie pyszna i gdyby była mniej kaloryczna mogłabym jeść codziennie. Przepis na Orzechowy Tydzień zapożyczyłam z książeczki Hanny Szymanderskiej "Potrawy z orzechami".

Pasta z orzechów laskowych i topionego serka

  • 2 kremowe topione serki
  • 3 łyżki masła
  • 3 łyżki gęstej śmietany
  • 100 g drobno posiekanych orzechów laskowych

Dokładnie ucieramy serki z masłem, śmietaną oraz orzechami i lekko schładzamy.


wtorek, 11 listopada 2008

Pecan brownies


Do Orzechowego Tygodnia nie trzeba mnie było namawiać. Tak naprawdę, to dla mnie orzechowy, mógłby być cały rok, bo orzechy uwielbiam. Z orzechami pecan, które są głównym bohaterem dzisiejszego wpisu zapoznałam się dopiero na emigracji. Wcześniej, nie wiedziałam nawet o ich istnieniu. Są bardzo podobne do orzecha włoskiego, lekko od niego lekko słodsze i mają mniej pofałdowany, smuklejszy wygląd, co można zobaczyć na zdjęciu:). Z powodzeniem można więc je zastąpić orzechami włoskimi. Na mieszkanie dla tych orzechów wybrałam brownies. Nie muszę przekonywać wielbicieli i brownies i orzechów, że taki mariaż może dać tylko doskonały efekt.
Przepis pochodzi z książki "Cakes & slices".


 Pecan brownies

  • 125 g ciemnej czekolady
  • 90 g miękkiego masła
  • 230 g drobnego cukru
  • 1 łyżeczka naturalnego extraktu z wanilli
  • 2 jajka o temp. pokojowej
  • 80 g mąki
  • 30 g kakao
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 125 g posiekanych orzechów pecan


Piekarnik nastawiamy na temperaturę 180 st C. Delikatnie natłuszczamy i wykładamy papierem do pieczenia foremkę kwadratową o bokach 17 cm.
Delikatnie rozpuszczamy czekoladę w naczyniu umieszczonym nad parującą wodą mieszając od czasu do czasu aż czekolada rozpuści się. Lekko studzimy.
Masło cukier i ekstrakt wanilli ubijamy elektrycznym mikserem do białości. Dodajemy kolejno po jajku, dokładnie ubijając po dodaniu. Dodajemy rozpuszczoną czekoladę i mieszamy.
Dodajemy przesianą mąkę, kakao i proszek do pieczenia i mieszamy za pomocą metalowej łyżki. Na koniec dodajemy orzechy. Wykładamy masę do przygotowanej foremki. Pieczemy ok 30-35 minut lub do momentu gdy ciasto zacznie odchodzić od brzegów foremki. Zostawiamy do wystygnięcia w foremce po czym wyciągamy na kratkę. Kroimy na kwadraty.



poniedziałek, 10 listopada 2008

Makaron z orzechami włoskimi i serem gorgonzola

Moją pierwszą propozycją na Orzechowy Tydzień, zorganizowany przez Elę z bloga "My best food" jest makaron z orzechami włoskimi i serem Gorgonzola. Połączenie, które bardzo mi posmakowało. Bo lubię i ser( jestem miłośniczką wszelkich serów, żaden zapach mi nie straszny) i orzechy. Właściwie każda potrawa z orzechami, zwłaszcza włoskimi, które do niedawna były moimi ulubionymi orzechami(niedawno poznane orzechy macadamia wysunęły się na prowadzenie) nabiera dla mnie wykwintnego smaku. Podobnie jak i ta, może i kaloryczna, ale bardzo ciekawa i warta wypróbowania. Dla mnie pycha. Przepis pochodzi z książki Jeni Wright "The pasta bible"

 Makaron z orzechami włoskimi i serem gorgonzola

  • 275 g makaronu paglia e fieno(dałam tagiatelle
  • 25 g(2 łyżki) masła
  • 5 ml(1 łyżeczka)pokrojonej świeżej szałwi lub 2,5 ml(1/2 łyżeczki) suszonej
  • 115 g sera Gorgonzola
  • 45 ml(3 łyżki) sera mascarpone
  • 75 ml(5 łyżek) mleka
  • 50 g (1/2 szklanki)posiekanych orzechów włoskich
  • 30 ml(2 łyżki )świeżo startego sera Parmesan
  • świeżo mielony czarny pieprz

Gotujemy makaron w dużym garnku, w osolonej wodzie, wg instrukcji na opakowaniu.
W międzyczasie, rozpuszczamy masło w rondelku na małym ogniu, dodajemy szałwię i mieszamy. Dodajemy pokrojony w kostkę ser Gorgonzola i serek mascarpone. Drewniana łyżką mieszamy do momentu aż sery zaczną się rozpuszczać. Wlewamy mleko i dalej mieszamy.
Dodajemy orzechy i starty ser Parmesan oraz pieprz. Dalej mieszamy podgrzewamy mieszając na niewielkim ogniu aż mikstura nabierze konsystencji sosu. Nie dopuszczamy do zagotowania i nie podgrzewamy dłużej niż kilka minut.
Odcedzamy makaron, wkładamy do ciepłego naczynia, wlewamy sos i dokładnie mieszamy. Podajemy natychmiast, dodając więcej pieprzu na wierzch. Można ozdobić listkami szałwi.

piątek, 7 listopada 2008

Cheesy Sodabread - przepis

Na przepis na cheesy sodabread natknęłam się przeglądając świeżo zakupioną książkę Rachel Allen Rachel's Food for Living. Bardzo się ucieszyłam, bo właśnie nie miałam nawet kawałka chleba w domu, a bardzo mi się nie chciało tego pochmurnego, deszczowego poranka jechać do sklepu. Przepis chleb na sodzie jest prosty i ma tę zaletę, że nie trzeba czekać, czego strasznie nie lubię...aż ciasto wyrośnie. Zagniatamy i pieczemy. Z ciasta wychodzą pyszne chlebki w kształcie bułek(tylko bardziej płaskie) i mają mnóstwo chlebowej skórki, co dla wielbicieli przylepek będzie dodatkową zaletą. Wybrałam wersję z szałwią. Jutro piekę z szuszonymi żurawinami. Można też pominąć ser i dodać czekoladowe chipsy, pokrojoną mleczną lub gorzką czekoladę, rodzynki. By wzbogacić nieco ciasto, można dodać jajko do maślanki i 1 łyżkę cukru.


 Cheesy Sodabread - przepis

  • 450 g mąki
  • 1 płaska łyżeczka soli
  • 1 płaska łyżeczka sody
  • 1 łyżka świeżych, pokrojonych ziół takich jak rozmaryn, tymianek, szałwia, pietruszka lub szczypiorek
  • 400 ml maślanki lub zsiadłego mleka(do mleka dodać 3 łyżki naturalnego jogurtu lub sok z połowy cytryny)
  • 75 g startego sera Cheddar lub Gruyere

Piekarnik nastawiamy na temp 250 st C
Przesiewamy suche składniki do miski i mieszamy z pokrojonymi ziołami. Tworzymy dołek w centrum. Wlewamy maślankę. Ręką zagniatamy ciasto. Powinno być nie za luźne ani nie za twarde.
Gdy składniki połączą się przenosimy ciasto na obficie posypany mąką blat, lekko rozwałkowujemy, aby powstał placek grubości ok 2 cm. Tniemy na kwadraty lub koła podobne do scones(wyszło mi 9 sztuk) i umieszczamy na posypanej mąką blaszce. Każdy bułko-chlebek posypujemy startym serem. Blachę umieszczamy w piekarniku. Pieczemy 10-20 min w zalezności od wielkości chlebków, aż nabiora złotej barwy. Zmniejszamy temperaturę do 200 st C i dopiekamy jeszcze 10 min.

czwartek, 6 listopada 2008

Buraczki zasmażane

Lubię wszelkie gotowane warzywa i chyba wolę takie, jako dodatek do obiadu, niż surowe. Buraczki zasmażane, wśród warzywnych dodatków cieszą się u mnie szczególnym względem. Może dlatego, że kiedyś robiłam je od wielkiego dzwonu i nie przejadły mi się, a może dlatego, że są po prostu pyszne. Po dziś dzień pamiętam zapach mielonych z buraczkami dobiegający z jadłodajni w starej kamienicy w centrum miasta. A ja, wtedy nastolatka, musiałam ignorować ten zapach i tłumić kurcze żołądka w drodze na swoje zajęcia. Teraz robię je za to znacznie częściej, ponieważ kupuję paczkowane, już ugotowane buraki(przyznaję, że to gotowanie zniechęcało mnie do częstszego jedzenia buraczków w przeszłości). Przygotowania więc znacznie mniej a różnicy smakowej nie zauważam. No i koniecznie do zasmażanych buraczków kotlet mielony być musi;)...czyż to nie jeden z najpopularniejszych i najsmaczniejszych zestawów w kuchni polskiej?


Buraczki zasmażane
  • 1 kg buraków
  • 2,5 łyżki masła
  • 1 1/2 łyżki mąki
  • 1/2 szklanki rosołu z kostki
  • 1 mała cebula
  • ząbek czosnku
  • sok cytrynowy do smaku
  • sól, cukier

Ugotowane buraki ścieramy na tarce o dużych oczkach. W garnku rozpuszczamy masło i podsmażamy drobno posiekaną cebulę, potem mieszamy ją z mąką. Kiedy zasmażka zacznie zółknąć wrzucamy do garnka starte buraki , wlewamy rosół, dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek oraz sól, cukier i sok cytrynowy. Ja dodaję jeszcze pieprz. Zagotowujemy.
Przepis pochodzi z książeczki Barbary Adamczewskiej "Specjały Polskiej Kuchni".

Gotujemy po polsku - 24.10. - 09.11.2008r.

środa, 5 listopada 2008

Sałatka jarzynowa

Sałatka jarzynowa, to jedno z tych dań, po które zawsze sięgałam, gdy bywałam "w gościach" a ponieważ mieszkam w kraju, gdzie nie serwują tego typu dania, jestem zmuszona przyrządzać sałatkę sama...bądź robią to domownicy. Ostatnio mamy na nią smaka, więc jest u nas dość często. I niech się schowają wszystkie lekkie, modne, zdrowe, niskokaloryczne...ten tradycyjny, stały mix warzyw wymieszanych z majonezem jest niepowtarzalny, niezastąpiony i pyszny...i oprócz bigosu, tradycyjna sałatka jarzynowa to chyba najpopularniejsze danie kuchni polskiej.

Sałatka jarzynowa

Przepis na sałatkę jarzynową
  • 6 ziemniaków
  • 8 marchewek
  • 2 pietruszki(zastąpiłam pasternakiem, bo tutaj nie ma)
  • seler(korzeń)
  • 4 jajka
  • 2 cebule
  • puszka zielonego groszku
  • 8 ogórków konserwowych
  • 1 mały słoik majonezu(dobrego)
  • sól i pieprz

Ziemniaki, marchewki, pietruszki, seler ugotowałam na parze. Jajka ugotowałam na twardo. Wszystkie składniki pokroiłam w drobna kosteczkę, dodałam groszek i wymieszałam w sporym garnku. Dodałam soli, pieprzu i wymieszałam z majonezem(Hellmann's). Najlepsza jest oczywiście jak trochę postoi i się "przegryzie" ale u nas nie za bardzo może postać. Znika błyskawicznie.

Gotujemy po polsku - 24.10. - 09.11.2008r.