wtorek, 18 listopada 2008

Słodko kwaśny barszcz czerwony z pomidorami i kapustą


Słodko kwaśny barszcz czerwony z pomidorami i kapustą to pyszna, zdrowa, gęsta i mocno warzywna zupa. Jest to moja kolejna propozycja w Festiwalu kuchni żydowskiej. Klasyczna zupa Żydów Aszkenazi. Nie jest to moje pierwsze spotkanie z kuchnią żydowską, bo jakiś czas temu robiłam już potrawę charakterystyczną dla Żydów Jemeńskich oraz Zchug, rodzaj bardzo aromatycznego sosu chilli.
Bardzo chętnie spróbuję też innych przepisów z żydowskiej kuchni. Przepis pochodzi z książki Marleny Spieler "Kosher cooking"
Ciekawostką jest fakt, że wemigrowałam z kraju związanego przez wieki z tym narodem i miałam okazję poznać wiele miasteczek i miejsc, gdzie przed wojną mieszkali Żydzi a wyemigrowałam do miejsca, które jest drugim na świecie pod względem wielkości, skupiskiem Żydów Chasydzkich po Jerozolimie. W dzielnicy wielkości niewielkiego miasteczka mieszka ich około siedmiu tysięcy. Przez pół roku mieszkałam w mieszkaniu wynajętym od Żyda, codziennie na ulicy spotykałam grupki Żydów ubranych w czarne ubrania w obowiązkowym kapeluszu lub jarmułce, spod których spływały charakterystyczne pejsy. Mijałam młode mężatki w perukach, z piątką małych dzieci u boku, mogłam obserwować dziesiątki malutkich dzieci ubranych na ciemno, które bawiły się na placu zabaw żydowskiego żłobka, czy grupy głośnych nastolatków płci męskiej wysypujących się z pobliskiej żydowskiej szkoły. Czułam się trochę jak przeniesiona do przedwojennej Polski z powieści Singera. Pięknie. Mieszkam teraz w innej dzielnicy, ale w ciągu pięciu minut jazdy samochodem, mogę ponownie znaleźć się w takiej bardzo kiedyś bliskiej Polakom scenerii, poczuć tą atrmosferę czy zrobić zakupy w jednym z kilku żydowskich sklepów.

Słodko kwaśny barszcz czerwony z pomidorami i kapustą

  • 1 cebula, pokrojona
  • 1 marchewka, pokrojona
  • 4-6 ugotowanych buraków
  • 3-4 pokrojone w kostkę. 1-2 starte na tarce
  • 400 g pomidorów z puszki
  • 4-6 mlodych ziemniaków, pokrojonych
  • 1 mała kapusta włoska. poszatkowana
  • 1 litr bulionu warzywnego z kostki
  • 45 ml (3 łyżki) cukru
  • 30-45 ml, 2-3 łyżki białego wina, octu jabłkowego lub kwasku cytrynowego(szczyptę)
  • 45 ml/3 łyżki pokrojonego koperku, plus dodatkowo do przybrania
  • sól i świeżo zmielony pieprz
  • śmietana do przybrania


Wkładamy cebulę, marchewkę, pokrojone w kostkę buraki, pomidory, ziemniaki, kapustę do dużego garnka i zalewamy bulionem. Doprowadzamy do wrzenia, zmniejszamy gaz i gorujemy pod przykryciem ok 30 minut, lub do momentu, gdy ziemniaki będą miekkie.

Dodajemy starte buraki, cukier i wino i gotujemy jeszcze przez 10 minut. Doprawiamy do dobrego słodko-kwaśnego balansu i w razie potrzeby dosładzamy lub dodajemy octu. Przyprawiamy.

Wrzucamy koperek i nalewamy do talerzy. Przyprawiamy kleksem śmietany i dodatkowym koperkiem.

sobota, 15 listopada 2008

Bialys


Z wielką przyjemnością wzięłam po raz pierwszy udział w "Weekendowej Piekarni", jednocześnie połączonej z "Festiwalem kuchni żydowskiej". Gospodarzem tej edycji weekendu była Tatter.
Bułki już raz piekłam i nie bardzo byłam zadowolona z efektu, ale to z przepisem było coś nie tak:)(piękne, ale małe, takie sobie w smaku). Tym razem mogę powiedzieć, że upiekłam prawdziwe bułki. Ciasto było wyrobione prawidłowo, jak mniemam, choć test membrany doprowadzał mnie do szału, ciasto ciągle się rwało, dopiero po wielu wielu minutach wyrabiania(większość za mnie maszyna robiła), doczytałam się, że trzeba kawałeczek oderwać i na tym kawałeczku przeprowadzać ten test. Bułki bialys wyszły pięknie wyrośnięte, sprężyste, miękkie, jakich nie powstydziliby się piekarze ze Społem;)) Dodatek cebuli sprawia, że bardzo przypominają cebularze, a bułeczki jeszcze na drugi dzień zachowują świeżość, choć oczywiście najlepsze są te jeszcze ciepłe i wspaniale pachnące

Bialys

  • 630 g mąki
  • 370 g wody
  • 2 łyżeczki soli
  • 3/4 łyżeczki drożdzy instant
  • 1 średnia cebula
  • miąższ białego chleba(ok 10% wagi cebuli)

Mielimy cebulę i do papki dodajemy miąższ chleba. Mieszamy dokładnie, zakrywamy i zostawiamy na noc w lodówce.

Do miski wsypujemy mąkę, dodajemy drożdze, sól i wodę, mieszamy a potem zagniatamy dość sztywne ciasto. A by sprawdzić gotowość ciasta przeprowadzamy test membrany - odrywamy mały kawałek ciasta i rozciągamy go...jeśli gluten jest dobrze rozwinięty, ciasto nie powinno się rwać, a błonka ma być bardzo cieniutka. Dobrze wyrobione ciasto wkładamy do miski i zostawiamy w cieple na 2 godziny, składając je w połowie fermentacji.

Dzielimy ciasto na 12 części i z każdej kształtujemy dobrze naciągniętą kulkę. Umieszczamy je na blasze grubo wysypanej mąką, złączeniami do dołu i pozwalamy wyrastać przez 1 1/2 godziny.
Bierzemy po jednej bułce i w środek wkładamy kciuki obu dłoni obracając ciasto i jedncześnie rozciągając je w przeciwnych kierunkach, formujemy wgłębienie(ok 4 cm, którego spodem powinna być tylko cieniutka błonka(ułatwiłam sobie nieco sprawę i nie brałam bułki do ręki, tylko robiłam wgłębienie dociskając ciasto do dna blachy, oczywiście lekko je również rozchylając, tym samym uniknęłam układania na łopacie, której po prostu nie mam:)). Układamy bułeczki na łopacie, jedna po drugiej a gdy są gotowe, do wgłębienia wkładamy jedną(sporą ) łyżeczkę nadzienia.

Pieczemy w piecu nagrzanym do 250 st C przez 8-10 minut.

Nadzienie cebulowe można połączyć z roztartym z solą czosnkiem.
Doskonałą posypką jest mak lub sezam.


Ryż z wątróbką drobiową, orzeszkami piniowymi i koryntkami


Kolejne moje danie w Orzechowym Tygodniu to ryż z wątróbkami drobiowymi, orzeszkami piniowymi i koryntkami. Ciekawy sposób na podanie wątróbki, przez wiele osób nielubianej. Do takich wątróbkowych niejadków należy moja córka i bardzo byłam ciekawa jej reakcji...smakowało, więc to danie ma jej rekomendację. Choć wątróbkę czuć dość wyraźnie, to dodatek ryżu, orzeszków piniowych i malutkich, słodkich koryntek(rodzaj rodzynek) dodaje jej wykwintności, której ulegają nie tylko miłośnicy wątróbki. Przepis pochodzi z książeczki"Rice & Risotto"

Ryż z wątróbką drobiową, orzeszkami piniowymi i koryntkami
  • 500 g wątróbek drobiowych
  • 75 g masła
  • 12 gałązek szczypiorku, posiekanego
  • 1 1/2 szklanki ryżu krótkiego(330 g)
  • 750 ml rosołku z kostki
  • 2 garście natki pietruszki, posiekane
  • 100 g orzeszków piniowych
  • 100 g koryntek

Myjemy wątróbki i oczyszczamy. Dzielimy na połowę.
Podgrzewamy masło w sporym rondlu i na niewielkim ogniu smażymy szczypiorek przez 5 minut. Dodajemy wątróbki i smażymy dalsze kilka minut, aż do momentu, gdy wątróbki zmienia kolor.
Dodajemy ryż i rosołek, doprowadzamy do wrzenia. Przykrywamy przykrywką i gotujemy od czasu do czasu mieszając, przez ok 25 minut. Dodajemy natke pietruszki, orzeszki piniowe i koryntki, mieszamy z ryżem i gotujemy następne 3 minuty. Wyłączamy gaz i pozostawiamy przykryte przez 10 minut.

piątek, 14 listopada 2008

Ciasteczka z orzechów włoskich

Ciasteczek u mnie na blogu niewiele, bo przygodę z ciasteczkami zaczęłam bardzo niedawno i praktycznie są to moje drugie, tak drobne wypieki. Odkryłam, że ich przygotowanie nie zajmuje dużo czasu a jak wszystkie domowe wypieki, również domowe ciasteczka smakują lepiej, niż te kupione w sklepie. Te orzechowe ciasteczka piekłam dwukrotnie, ponieważ popełniłam błąd, który niepokojąco zaczynam powtarzać. Otóż nie przeczytałam dokładnie przepisu, tylko leciałam po składnikach i dodawałam masło, cukier 175 g (ja podałam rozbite te dwie wartości), wgryzłam się dokładniej w przepis, kiedy przeczytałam ostatnie zdanie "posypać pozostałym cukrem"...jakim pozostałym? Zamiast 50 g dodałam ponad trzykrotnie więcej. Próbowałam ratować ciasteczka, dodając drugie tyle orzechów, ale choć bardzo dobre, to jednak pozostały przeraźliwie słodkie. Powtórzyłam więc wypiek, tym razem z właściwą ilością cukru...wyszły kruche, bardzo orzechowe i już nie tak słodkie, ale na tyle słodkie, że tą resztę cukru do posypania sobie darowałam:) Przepis pochodzi z książki Hilaire Walden "The great big cookie book" i jest moją kolejną pozycją w Orzechowym Tygodniu.

Ciasteczka z orzechów włoskich

  • 115 g masła lub margaryny
  • 50 g (1/4 szklanki) drobnego cukru + 125 g (1/2 szklanki) do posypania(opcjonalnie)
  • 115 g (1 szklanka) mąki
  • 2 łyżeczki esencji waniliowej
  • 115 g (1 szklanka) posiekanych orzechów włoskich

Piekarnik nastawiamy na temp 150 st C. Natłuszczamy 2 blachy.
Mało ubijamy mikserem do białości, dodajemy 50 g cukru i dalej ubijamy. Mieszamy z mąką, esencja waniliową i orzechami. Układamy na blachach pełną łyżeczkę masy zostawiając 2,5-5 cm odstępy między ciasteczkami i lekko je spłaszczamy. Pieczemy przez ok 25 minut. Wyciągamy na kratkę umieszczoną nad blachą i posypujemy pozostałym cukrem(jeśli uważamy, że ciasteczka są za mało słodkie)



środa, 12 listopada 2008

Pasta z orzechów laskowych i topionego serka

Orzechy pasują do sera bardzo i to obojętnie do jakiego sera. Dziś z serkiem topionym. Tym razem w roli głownej orzechy laskowe, które nalepiej smakują z czekoladą, ale równie wspaniale smakują z serem. Pasta jak dla mnie pyszna i gdyby była mniej kaloryczna mogłabym jeść codziennie. Przepis na Orzechowy Tydzień zapożyczyłam z książeczki Hanny Szymanderskiej "Potrawy z orzechami".

Pasta z orzechów laskowych i topionego serka

  • 2 kremowe topione serki
  • 3 łyżki masła
  • 3 łyżki gęstej śmietany
  • 100 g drobno posiekanych orzechów laskowych

Dokładnie ucieramy serki z masłem, śmietaną oraz orzechami i lekko schładzamy.


wtorek, 11 listopada 2008

Pecan brownies


Do Orzechowego Tygodnia nie trzeba mnie było namawiać. Tak naprawdę, to dla mnie orzechowy, mógłby być cały rok, bo orzechy uwielbiam. Z orzechami pecan, które są głównym bohaterem dzisiejszego wpisu zapoznałam się dopiero na emigracji. Wcześniej, nie wiedziałam nawet o ich istnieniu. Są bardzo podobne do orzecha włoskiego, lekko od niego lekko słodsze i mają mniej pofałdowany, smuklejszy wygląd, co można zobaczyć na zdjęciu:). Z powodzeniem można więc je zastąpić orzechami włoskimi. Na mieszkanie dla tych orzechów wybrałam brownies. Nie muszę przekonywać wielbicieli i brownies i orzechów, że taki mariaż może dać tylko doskonały efekt.
Przepis pochodzi z książki "Cakes & slices".


 Pecan brownies

  • 125 g ciemnej czekolady
  • 90 g miękkiego masła
  • 230 g drobnego cukru
  • 1 łyżeczka naturalnego extraktu z wanilli
  • 2 jajka o temp. pokojowej
  • 80 g mąki
  • 30 g kakao
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 125 g posiekanych orzechów pecan


Piekarnik nastawiamy na temperaturę 180 st C. Delikatnie natłuszczamy i wykładamy papierem do pieczenia foremkę kwadratową o bokach 17 cm.
Delikatnie rozpuszczamy czekoladę w naczyniu umieszczonym nad parującą wodą mieszając od czasu do czasu aż czekolada rozpuści się. Lekko studzimy.
Masło cukier i ekstrakt wanilli ubijamy elektrycznym mikserem do białości. Dodajemy kolejno po jajku, dokładnie ubijając po dodaniu. Dodajemy rozpuszczoną czekoladę i mieszamy.
Dodajemy przesianą mąkę, kakao i proszek do pieczenia i mieszamy za pomocą metalowej łyżki. Na koniec dodajemy orzechy. Wykładamy masę do przygotowanej foremki. Pieczemy ok 30-35 minut lub do momentu gdy ciasto zacznie odchodzić od brzegów foremki. Zostawiamy do wystygnięcia w foremce po czym wyciągamy na kratkę. Kroimy na kwadraty.



poniedziałek, 10 listopada 2008

Makaron z orzechami włoskimi i serem gorgonzola

Moją pierwszą propozycją na Orzechowy Tydzień, zorganizowany przez Elę z bloga "My best food" jest makaron z orzechami włoskimi i serem Gorgonzola. Połączenie, które bardzo mi posmakowało. Bo lubię i ser( jestem miłośniczką wszelkich serów, żaden zapach mi nie straszny) i orzechy. Właściwie każda potrawa z orzechami, zwłaszcza włoskimi, które do niedawna były moimi ulubionymi orzechami(niedawno poznane orzechy macadamia wysunęły się na prowadzenie) nabiera dla mnie wykwintnego smaku. Podobnie jak i ta, może i kaloryczna, ale bardzo ciekawa i warta wypróbowania. Dla mnie pycha. Przepis pochodzi z książki Jeni Wright "The pasta bible"

 Makaron z orzechami włoskimi i serem gorgonzola

  • 275 g makaronu paglia e fieno(dałam tagiatelle
  • 25 g(2 łyżki) masła
  • 5 ml(1 łyżeczka)pokrojonej świeżej szałwi lub 2,5 ml(1/2 łyżeczki) suszonej
  • 115 g sera Gorgonzola
  • 45 ml(3 łyżki) sera mascarpone
  • 75 ml(5 łyżek) mleka
  • 50 g (1/2 szklanki)posiekanych orzechów włoskich
  • 30 ml(2 łyżki )świeżo startego sera Parmesan
  • świeżo mielony czarny pieprz

Gotujemy makaron w dużym garnku, w osolonej wodzie, wg instrukcji na opakowaniu.
W międzyczasie, rozpuszczamy masło w rondelku na małym ogniu, dodajemy szałwię i mieszamy. Dodajemy pokrojony w kostkę ser Gorgonzola i serek mascarpone. Drewniana łyżką mieszamy do momentu aż sery zaczną się rozpuszczać. Wlewamy mleko i dalej mieszamy.
Dodajemy orzechy i starty ser Parmesan oraz pieprz. Dalej mieszamy podgrzewamy mieszając na niewielkim ogniu aż mikstura nabierze konsystencji sosu. Nie dopuszczamy do zagotowania i nie podgrzewamy dłużej niż kilka minut.
Odcedzamy makaron, wkładamy do ciepłego naczynia, wlewamy sos i dokładnie mieszamy. Podajemy natychmiast, dodając więcej pieprzu na wierzch. Można ozdobić listkami szałwi.

piątek, 7 listopada 2008

Cheesy Sodabread - przepis

Na przepis na cheesy sodabread natknęłam się przeglądając świeżo zakupioną książkę Rachel Allen Rachel's Food for Living. Bardzo się ucieszyłam, bo właśnie nie miałam nawet kawałka chleba w domu, a bardzo mi się nie chciało tego pochmurnego, deszczowego poranka jechać do sklepu. Przepis chleb na sodzie jest prosty i ma tę zaletę, że nie trzeba czekać, czego strasznie nie lubię...aż ciasto wyrośnie. Zagniatamy i pieczemy. Z ciasta wychodzą pyszne chlebki w kształcie bułek(tylko bardziej płaskie) i mają mnóstwo chlebowej skórki, co dla wielbicieli przylepek będzie dodatkową zaletą. Wybrałam wersję z szałwią. Jutro piekę z szuszonymi żurawinami. Można też pominąć ser i dodać czekoladowe chipsy, pokrojoną mleczną lub gorzką czekoladę, rodzynki. By wzbogacić nieco ciasto, można dodać jajko do maślanki i 1 łyżkę cukru.


 Cheesy Sodabread - przepis

  • 450 g mąki
  • 1 płaska łyżeczka soli
  • 1 płaska łyżeczka sody
  • 1 łyżka świeżych, pokrojonych ziół takich jak rozmaryn, tymianek, szałwia, pietruszka lub szczypiorek
  • 400 ml maślanki lub zsiadłego mleka(do mleka dodać 3 łyżki naturalnego jogurtu lub sok z połowy cytryny)
  • 75 g startego sera Cheddar lub Gruyere

Piekarnik nastawiamy na temp 250 st C
Przesiewamy suche składniki do miski i mieszamy z pokrojonymi ziołami. Tworzymy dołek w centrum. Wlewamy maślankę. Ręką zagniatamy ciasto. Powinno być nie za luźne ani nie za twarde.
Gdy składniki połączą się przenosimy ciasto na obficie posypany mąką blat, lekko rozwałkowujemy, aby powstał placek grubości ok 2 cm. Tniemy na kwadraty lub koła podobne do scones(wyszło mi 9 sztuk) i umieszczamy na posypanej mąką blaszce. Każdy bułko-chlebek posypujemy startym serem. Blachę umieszczamy w piekarniku. Pieczemy 10-20 min w zalezności od wielkości chlebków, aż nabiora złotej barwy. Zmniejszamy temperaturę do 200 st C i dopiekamy jeszcze 10 min.

czwartek, 6 listopada 2008

Buraczki zasmażane

Lubię wszelkie gotowane warzywa i chyba wolę takie, jako dodatek do obiadu, niż surowe. Buraczki zasmażane, wśród warzywnych dodatków cieszą się u mnie szczególnym względem. Może dlatego, że kiedyś robiłam je od wielkiego dzwonu i nie przejadły mi się, a może dlatego, że są po prostu pyszne. Po dziś dzień pamiętam zapach mielonych z buraczkami dobiegający z jadłodajni w starej kamienicy w centrum miasta. A ja, wtedy nastolatka, musiałam ignorować ten zapach i tłumić kurcze żołądka w drodze na swoje zajęcia. Teraz robię je za to znacznie częściej, ponieważ kupuję paczkowane, już ugotowane buraki(przyznaję, że to gotowanie zniechęcało mnie do częstszego jedzenia buraczków w przeszłości). Przygotowania więc znacznie mniej a różnicy smakowej nie zauważam. No i koniecznie do zasmażanych buraczków kotlet mielony być musi;)...czyż to nie jeden z najpopularniejszych i najsmaczniejszych zestawów w kuchni polskiej?


Buraczki zasmażane
  • 1 kg buraków
  • 2,5 łyżki masła
  • 1 1/2 łyżki mąki
  • 1/2 szklanki rosołu z kostki
  • 1 mała cebula
  • ząbek czosnku
  • sok cytrynowy do smaku
  • sól, cukier

Ugotowane buraki ścieramy na tarce o dużych oczkach. W garnku rozpuszczamy masło i podsmażamy drobno posiekaną cebulę, potem mieszamy ją z mąką. Kiedy zasmażka zacznie zółknąć wrzucamy do garnka starte buraki , wlewamy rosół, dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek oraz sól, cukier i sok cytrynowy. Ja dodaję jeszcze pieprz. Zagotowujemy.
Przepis pochodzi z książeczki Barbary Adamczewskiej "Specjały Polskiej Kuchni".

Gotujemy po polsku - 24.10. - 09.11.2008r.

środa, 5 listopada 2008

Sałatka jarzynowa

Sałatka jarzynowa, to jedno z tych dań, po które zawsze sięgałam, gdy bywałam "w gościach" a ponieważ mieszkam w kraju, gdzie nie serwują tego typu dania, jestem zmuszona przyrządzać sałatkę sama...bądź robią to domownicy. Ostatnio mamy na nią smaka, więc jest u nas dość często. I niech się schowają wszystkie lekkie, modne, zdrowe, niskokaloryczne...ten tradycyjny, stały mix warzyw wymieszanych z majonezem jest niepowtarzalny, niezastąpiony i pyszny...i oprócz bigosu, tradycyjna sałatka jarzynowa to chyba najpopularniejsze danie kuchni polskiej.

Sałatka jarzynowa

Przepis na sałatkę jarzynową
  • 6 ziemniaków
  • 8 marchewek
  • 2 pietruszki(zastąpiłam pasternakiem, bo tutaj nie ma)
  • seler(korzeń)
  • 4 jajka
  • 2 cebule
  • puszka zielonego groszku
  • 8 ogórków konserwowych
  • 1 mały słoik majonezu(dobrego)
  • sól i pieprz

Ziemniaki, marchewki, pietruszki, seler ugotowałam na parze. Jajka ugotowałam na twardo. Wszystkie składniki pokroiłam w drobna kosteczkę, dodałam groszek i wymieszałam w sporym garnku. Dodałam soli, pieprzu i wymieszałam z majonezem(Hellmann's). Najlepsza jest oczywiście jak trochę postoi i się "przegryzie" ale u nas nie za bardzo może postać. Znika błyskawicznie.

Gotujemy po polsku - 24.10. - 09.11.2008r.

piątek, 31 października 2008

Bigos - przepis

Pierwszą potrawą jaka przyszła mi do głowy, gdy zobaczyłam zaproszenie do zabawy Gotujemy po polsku był bigos. I bardzo się cieszę, że miałam pretekst do zrobienia bigosu, bo bardzo lubię, a jak sobie nie zrobię sama, to niestety nie mam teraz okazji, aby gdzieś go spróbować(teściowa daleko;)) Przyznam się, że nie mam jakiegoś wypróbowanego przepisu na bigos, za każdym razem robię go inaczej. Ten, gotowałam dwa dni, teraz się chłodzi, a zjemy go dopiero dzisiaj. Po wstępnych degustacjach, nie tylko moich, mogę stwierdzić, że to chyba najlepszy bigos jaki udało mi się zrobić. Z niecierpliwością więc czekam na dzisiejszy obiad, mając jednocześnie nadzieję, że schłodzony i znowu podgrzany, będzie jeszcze lepszy niż wczoraj. Mam wielką na niego ochotę...a przepis będę powtarzać:)


Bigos - przepis

  • główka kapusty białej(ok 1 kg)
  • 2 słoiki kapusty kiszonej(po 900 g bez odsączania każdy)
  • 2 cebule
  • kilka ziaren ziela angielskiego
  • 2 liście laurowe
  • 2 suszone borowiki
  • 400 g boczku wędzonego
  • 400 g wołowiny
  • 400 g wieprzowiny
  • kieliszek czerwonego wina wytrawnego
  • pieprz
  • olej do smażenia
Miałam bardzo dobrą kapustę kiszoną ze słoika, która nie była zbyt kwaśna, więc ją tylko bardzo lekko odsączyłam i poszatkowałam. W przypadku bardzo kwaśnej kapusty, trzeba ją dwa, trzy razy przepłukać. Kapustę włożyłam do garnka, dodałam liście laurowe i ziele angielskie i bardzo drobno pokrojone grzyby, podlałam wodą i gotowałam. Kapustę białą poszatkowałam, wrzuciłam do osobnego garnka, podlałam wodą i gotowałam. W międzyczasie, gdy kapusty się gotowały, pokroiłam boczek i podsmażyłam. Wrzuciłam do kapusty kiszonej. Wołowinę i wieprzowine pokroiłam w kostkę i podsmażyłam na oleju, w czasie smażenia, dorzuciłam do mięsa pokrojoną w kostkę cebulę. Usmażone mięso i cebulę dodałam do kapusty kiszonej. Połączyłam obie kapusty i dobrze wymieszałam. Gotowałam na wolnym ogniu jakieś 2 godziny, od czasu do czasu podlewając wodą. Na drugi dzień gotowałam bigos kolejną godzinę, dodając do niego wino i pieprz. I w zasadzie bigos był gotowy do spożycia, ale postanowiłam jeszcze go schłodzić i podać na dzień następny. Do tego bigosu nie dodałam ani grama soli, podejrzewam, że po prostu trafiłam na idealną kapustę na bigos:)

Gotujemy po polsku - 24.10. - 09.11.2008r.

wtorek, 28 października 2008

Tagliatelle z dynią i szałwią


Tagiatelle z dynią i szałwią. Dla tej jednej potrawy warto było brać udział w Festiwalu Dyni. Gdyby nie on, pewnie nie wpadłabym na pomysł zrobienia tego dania z makaronu. W tempie błyskawicznym jednak przekonuję się, że takie proste, z minimalną ilością składników potrawy włoskiej kuchni są wyśmienite. Tylko makaron, dynia, cebula i odrobinę szałwiowych liści, sowicie przyprawione pieprzem, złagodzone startym serem i masłem, a efekt końcowy wspaniały. Dla mnie to kulinarna doskonałość. Przepis na te wyśmienite, proste, pyszne danie z dyni pochodzi z książki Jill Dupleix "Good cooking"


 Tagliatelle z dynią i szałwią

  • 600 g dyni
  • 1 cebula,
  • 3 łyżki masła
  • 300 ml rosołku z kostki
  • 1 łyżeczka cukru
  • szczypta gałki muszkatołowej
  • sół morska i pieprz
  • 300 g tagliatelle lub fettuccine
  • 1 łyżka oliwy
  • 12 całych liści szałwi, plus 6 liści pokrojonych
  • 4 łyżki świeżo startego parmezanu(u mnie grana padano), plus dodatkowo do podania

Kroimy dynię na kawałki, obieramy ze skórki, usuwamy gniazda nasienne i kroimy w 1 cm kostkę. Cebulę kroimy w półplasterki.
Na patelni roztapiamy 2 łyżki masła i na małym ogniu podsmażamy cebulę przez 5 min. Dodajemy dynię, delikatnie mieszamy, dodajemy rosołek, sól, gałkę muszkatołową i cukier. Gotujemy na małym ogniu przez 20 min lub do miękkości dyni. Powinno mieć konsystencję zupy.
W osolonej wodzie gotujemy makaron na półtwardo(al dente). W międzyczasie, rozgrzewamy oliwę i na małej patelni delikatnie smażymy całe liście szałwi, aż staną się chrupkie.
Odcedzamy makaron, delikatnie mieszamy z dynią dodając pozostałą 1 łyżkę masła, poszatkowaną szałwię, parmesan i dużo pieprzu.
Wyłożyć do miseczek, rozsypać smażone liście szałwii i posypać startym parmezanem(użyłam grana padano)

niedziela, 26 października 2008

Tradycyjna brytyjska zupa z dyni


No i mam! Moją pierwszą potrawę z dyni, nie licząc ciasta, ale tam udział i wyczuwalność dyni była znikoma. Tym razem bardzo dyniowa zupa dyniowa, bo praktycznie nic w niej nie ma oprócz dyni. Mogłam się rozkoszować niemal czystym jej smakiem rozmiękczonym masłem, śmietanką i mlekiem, jednocześnie delikatnie wyostrzonym pieprzem. Czy smakowała? Całe szczęście, że zapobiegliwie zrobiłam zdjęcia przed jedzeniem, choć jedna miseczka zostawiona dla córki, której nie było w domu, miała posłużyć do bardziej rozbudowanej i przemyślanej sesji fotograficznej. Niestety, nie było już sesji i nie było zupy w miseczce...mąż zjadł hurtem...więc chyba smakowała:)
Przepis pochodzi ze strony sieci Sainsbury's

Tradycyjna brytyjska zupa z dyni
 
  • 675g dyni
  • 100g masła
  • 1 liść laurowy
  • 150ml mleka
  • 150ml śmietanki do zup(single cream)
  • świeżo zmielony pieprz
  • sól

Dynię obrać, wydrążyć gniazdo nasienne i pokroić w drobną kostkę. Masło rozpuścić w rondelku dodać dynię i liść laurowy, przyprawić i gotować aż powstanie dyniowa pulpa(ok 20-30 min). Rozrzedzić mlekiem i zagotować. Na koniec dodać śmietankę i doprawić do smaku. Można podawać z grzankami.

sobota, 25 października 2008

Ciasto dyniowo-daktylowe


Cieszę się bardzo z tych wszystkich weekendów, tygodni, dni tematycznych, bo niejednokrotnie są okazją do poznania nowych produktów i wzbogacenia jadłospisów. Takim nowym dla mnie warzywem jest dynia. Zdawało by się, że każdy ją zna, każdy ją widział, a tak naprawdę, to niewielu z nas zna jej smak. Zanim zainteresowałam się kuchnią w internecie, nigdy nie spotkałam się z dyniowymi potrawami, nikt ze znajomych czy rodziny nie kupował ani nie posiadał dyni w celach konsumpcyjnych. Owszem widziałam dynie różnej maści jako ozdobę w mieszkaniu. No i bardziej już znane pestki z dyni. Te pamiętam już bardzo dawno, gdy jako dziecko bywałam u babci na wsi, widziałam je suszące się na okapie. A co z resztą dyni? Nie przypominam sobie, by babcia kiedykolwiek coś z niej robiła. Tak czy owak, cieszę się, że przyszło mi wreszcie poznać jej smak.
Jako pierwsze danie z okazji Festiwalu Dyni organizowanego przez Beę, przygotowałam ciasto dyniowo-daktylowe. Nie sposób w nim na pewno poznać prawdziwego smaku dyni, bowiem jest jej w nim niewiele, a towarzyszą jej dominujące daktyle i wiórki kokosowe. Jednakże na pewno swoją wilgotność to pyszne ciasto zawdzęcza właśnie dyni. Poza tym jest sprężyste, pięknie wyrosło i bardzo smakowało mojemu mężowi:) Przepis pochodzi z książki Everyday Cakes and Cookies.

Ciasto dyniowo-daktylowe

Do przygotowania tego ciasta potrzeba nam ugotować 200 g dyni.
  • 250 g miękkiego masła
  • 1 łyżka startej skórki z pomarańczy
  • 165 g drobnego cukru(3/4 szklanki)
  • 2 jajka
  • 140 g pokrojonych daktyli bez pestek (1 szklanka)
  • 40 g wiórek kokosowych(1/2 szklanki)
  • 1/2 szklanki zimnego puree z dyni
  • 300 g (2 szklanki)mąki ze środkiem spulchniającym
  • 125 ml mleka(1/2 szklanki)

Piekarnik nastawiamy na 170 st , natłuszczamy i wykładamy papierem do pieczenia kwadratową foremkę o boku 19 cm
Masło ze skórką i cukrem ubijamy do białości. Dodajemy kolejno po jednym jajku, dobrze ubijając po każdym dodaniu. Do masy dodajemy daktyle, wiórki kokosowe i dynię. Mieszamy. Dodajemy mąkę , mieszamy. Na koniec dodajemy mleko i również mieszamy. Wykładamy do przygotowanej foremki.
Pieczemy prze ok 1 1/4 godziny. Po upieczeniu trzymamy w foremce przez 5 minut, po czym wykładamy na kratke i studzimy. Można posypać cukrem pudrem.

czwartek, 23 października 2008

Krupnik


Krupnik był jedną z najczęściej gotowanych przeze mnie zup. Bo prosty, smaczny i uwielbiany. Przez okres mojego dzieciństwa, to była zupa, jakiej nie znosiłam. Ale komu by smakowała stołówkowa, bezsmakowa lura z rozgotowanym ryżem? Nie pamiętam już gdzie pierwszy raz, jadłam taki prawdziwy krupnik, faktem jest, że bardzo wcześnie wszedł do mojego domowego jadłospisu. I tak już pozostał. Dziś zupy gotuję znacznie rzadziej, ale entuzjazm z jakim został przyjęty dzisiejszy krupnik spowodował, że zastanawiam się nad częstszym gotowaniem zup. Bo przecież pracy z nimi niewiele, a z jakim apetytem zjada się taki gorący talerz zupy, zwłaszcza gdy na dworze pochmurno i wietrznie.

 Krupnik

  • 1 udo z kurczaka
  • duża marchewka, pokrojona w plasterki
  • korzeń pietruszki
  • kawałek selera
  • kawałek pora
  • mała cebula
  • 3/4 szklanki pęczaku lub innej kaszy jęczmiennej
  • lisć laurowy
  • kilka ziaren ziela angielskiego
  • 4 średnie ziemniaki
  • rosołek z kostki, jarzynka lub sól
  • pieprz
  • natka pietruszki lub koperek

Do sporego garnka wlewamy wodę, doprowadzamy do wrzenia, dodajemy udo, włoszczyznę i pęczak. Dodajemy rosołek z kostki(lub jarzynkę) i gotujemy na wolnym ogniu ok 25 minut. Dodajemy pokrojone w kostkę ziemniaki i gotujemy do miękkości ziemniaków i kaszy(ok.20 min)
Wyjmujemy udo, oddzielamy mięso od kości i dorzucamy do zupy. Dodajemy sól i pieprz do smaku. Posypujemy zieleniną.

niedziela, 19 października 2008

Zwetschgenkuchen czyli kruche ze śliwkami

Ciasta ze śliwkami to jedne z moich ulubionych ciast owocowych. Nie trzeba mnie więc było namawiać do upieczenia kolejnego. Przepis na to smaczne, kruche ciasto ze śliwkami umieściła na forum Cincin Sinistra. Pochodzi z książki Clarissy Hyman "Kuchnia Żydowska" . Jest bardzo proste i szybko się je robi. Równie szybko zjada. Nijak jednak nie mogłam upchać 1 kilograma śliwek na tak małej powierzchni...zmieściło się tylko ok 600 g...może moje jakieś lekkie były:)



Zwetschgenkuchen czyli kruche ze śliwkami


  • 200 g mąki
  • 75 g cukru pudru(dałam drobny, caster sugar)
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1 łyżeczka cynamonu
  • 150 g masła
  • 1 żółtko
  • 1 kg śliwek(więcej niż 600 g nie chciało się zmieścić)

Mieszamy ze sobą wszystkie suche składniki, dodajemy masło i siekając robimy kruszonkę. Dodajemy żółtko i zagniatamy. Ciasto jest dość lepkie. Schładamy. Śliwki myjemy, usuwamy pestki, krojąc na połówki. Wylepiamy ciastem tortownicę o średnicy 24 cm. Układamy śliwki na cieście skórka do góry. Pieczemy ok 45-50 min w temp 200 st C.

piątek, 17 października 2008

Sałatka ziemniaczano-ogórkowa

To kolejna moja propozycja na Bawarski Tydzień. Kartoffel-Gurken-Salat czyli sałatka ziemniaczano-ogórkowa. Podobne sałatki przywożono kiedyś z Niemiec i uwielbiałam je za specyficzny smak ziemniaka. Ten smak uzyskujemy dzięki specjalnej marynacie, w której ziemniaki muszą swoje odstać. Sałatka jest prosta, trzyskładnikowa i bardzo smakowała mojej córce. Najlepsza jest zaraz po "odstaniu" potem jednak ziemniaki tracą ten swój specyficzny smak. Przepis pochodzi z książki Culinaria Germany.
Sałatka ziemniaczano-ogórkowa

Przepis na sałatka ziemniaczano-ogórkowa

  • 1 kg ziemniaków
  • sól
  • 2 cebule, pokrojone w kostkę
  • 200 ml gorącego rosołku z kostki
  • 3-4 łyzki octu winnego
  • pieprz
  • 3 łyżki oleju
  • 1 mały ogórek
  • 1 łyżka pokrojonej natki pietruszki

Ziemniaki myjemy i gotujemy ze skórką w osolonej wodzie ok 25 min. Odcedzamy, polewamy zimna wodą, obieramy i zostawiamy do ostygnięcia. Potem kroimy w talarki i umieszczamy razem z cebulą w misce. Z gorącego rosołku, octu, soli, pieprzu i oleju robimy marynatę i polewamy nią sałatkę. Ostrożnie mieszamy i pozostawiamy na godzinę. Kroimy ogórka na plasterki, solimy i wyciskamy sok. Dodajemy do sałatki. Dodajemy natkę, ostrożnie mieszamy i podajemy.

czwartek, 16 października 2008

Grumbera Kartoffelbrot, chleb z płatkami ziemniaczanymi

Kiedy zauważyłam w dniu dzisiejszym wysyp chlebów na blogach, postanowiłam też upiec chleb. Wybór już dawno był dokonany, odpowiednie składniki zakupione(dziękuję Tatter za pomoc:)) a Światowy Dzień Chleba, to wspaniała okazja, której po prostu nie wypadało ominąć. Przepis na ten prosty i smaczny chleb z ziemniaczanymi płatkami znalazłam na blogu Tatter o chlebie.
W wypiekach chlebów jestem na etapie przedszkolnym. Mam za sobą zaledwie kilka mniej lub bardziej udanych chlebów i to drożdżowych. Cierpliwie jednak czekam i udoskonalam się w drożdzach a w przyszłości wcale nie wykluczam, że sięgnę po zakwas. Przygotowanie tego chleba nie sprawiło mi żadnych trudności. Z łatwością się zagniótł, pięknie rósł i zgrabnie dał się uformować, choć oczywiście zawsze mogło być lepiej. Chleb ładnie wyrósł i wyszedł bardzo smaczny.

Grumbera Kartoffelbrot, chleb z płatkami ziemniaczanym

  • 450 g białej pszennej mąki chlebowej
  • 50 g płatków ziemniaczanych
  • 1 łyżeczka drożdzy instant
  • 20 g masła
  • 1/2 łyżeczki cukru
  • 10 g soli
  • 120 g mleka
  • 200 g wody
  • 1 jajko

Mąkę mieszamy z płatkami ziemniaczanymi i drożdzami. Stopniowo dodajemy resztę składników i zagniatamy dość luźne ciasto(robił to za mnie hak). Zostawiamy na 1 godz do wyrośnięcia. Odgazowujemy i formujemy bochenek. Zostawiamy do wyrośnięcia w koszu na 40 min.
Pieczemy w piekarniku w temp 240 st C przez 10 min, zmniejszamy do 220 st C i pieczemy jeszcze 20 min po czym dopiekamy w 200 st C przez 5 min.

środa, 15 października 2008

Tradycyjny sernik bawarski


Tradycyjny sernik bawarski znaleziony na tej stronce to kolejna moja propozycja na Bawarski Tydzień. Nie przepadałam jak do tej pory za jabłecznikami, szarlotkami i innymi formami przetworzonego jabłka. Być może, to znowu smaki z przeszłości miały wpływ na to, że z wypiekami z jabłkiem byłam na dystans. Szarlotka była ostatnim ciastem do spróbowania, jeśli wogóle jej próbowałam. To ciasto mogłoby dla mnie nie istnieć. Ale zauważyłam, że ostatnio takie wypieki coraz bardziej mi smakują. Dobre proporcje, maślane spody czy odpowiednia słodycz sprawiają, że szarlotką potrafię się zachwycić jak każdym innym smacznym ciastem. W przypadku tego sernika a raczej tej sernikowej szarlotki, smak to poezja. Pyszny maślany spód, lekko podpieczone jabłka i warstwa migdałów i do tego skutecznie dająca znać o sobie, pyszna malina z dżemu. Wszystko to sprawia, że trudno poprzestać tylko na jednym kawałku. Chciałoby się delektować nim w nieskończoność. Pycha!

Tradycyjny sernik bawarski


Spód
  • 100 g masła
  • 80 g cukru
  • 1/4 łyżeczki ekstraktu wanilii
  • 140 g mąki
  • 3 łyżki dżemu malinowego

Warstwa serowa

  • 250 g serka kremowego
  • 50 g cukru
  • 1 duże jajko
  • 1/2 łyżeczki ekstraktu wanilii

Wierzch

  • 80 g cukru
  • 1/2 łyżeczki cynamonu
  • 4 jabłka średniej wielkości
  • 50 g migdałów

Masło z cukrem i wanilią ucieramy(robiłam to w misce tłuczkiem drewnianym) dodajemy mąkę i znowu ucieramy(robi się to bardzo szybko). Dno i boki posmarowanej masłem i wyłożonej papierem okrągłej blaszki o średnicy 23 cm wykładamy ciastem, lekko dociskając. Ciasto smarujemy cienką warstwą dżemu.
Wszystkie składniki na warstwę serową dobrze mieszamy i wykładamy na ciasto w blaszce.
Jabłka obieramy, usuwamy gniazda nasienne i kroimy na plasterki, posypujemy cukrem i cynamonem i mieszamy. Wykładamy jako ostatnią warstwę na ciasto w blaszce. Pozypujemy migdałami. Pieczemy w piekarniku nastawionym na 220 st C przez 10 min, po czym zmniejszamy temperaturę do 200 st C i pieczemy jeszcze 25 min



wtorek, 14 października 2008

Wirsingkraut czyli kapusta włoska do obiadu

Długo się nie zastanawiałam nad zrobieniem tej jarzynki z kapusty włoskiej, bo nie ukrywam, że kapustę lubię bardzo. W zasadzie co bym nie zrobiła z kapusty, to mi smakuje, a uwielbienie dla tego warzywa podzielają zgodnie członkowie mojej rodziny. I jako pierwsze danie w Bawarskim Tygodniu zorganizowanym przez Olasz przygotowałam właśnie tę oto kapustę. Danie proste, żeby nie powiedzieć pospolite, ale bardzo smaczne. W książce Culinaria Germany, skąd pochodzi przepis, w bogatym wątku o kuchni bawarskiej, radzono tę kapustę zjeść z ziemniaczanym puree i smażoną kiełbasą. Nam bardzo smakowała ze zwykłymi kotletami schabowymi.


Wirsingkraut czyli kapusta włoska do obiadu

  • 1 główka włoskiej kapusty
  • sól
  • 1 mała cebula, drobno pokrojona
  • 2 łyżki masła
  • pieprz
  • szczypta mielonej gałki muszkatołowej
  • 500 ml rosołku z kostki
  • 150 ml śmietany
  • 1 łyżeczka mąki kukurydzianej(lub ziemniaczanej)

Kapustę myjemy, kroimy na ćwiartki i usuwamy głąba. Blanszujemy przez 2 minuty w lekko osolonej wodzie, odcedzamy i szatkujemy.
Na maśle delikatnie smażymy cebulę, aż stanie się przezroczysta, dodajemy kapustę i podsmażamy. Doprawiamy odrobiną pieprzu i gałką, dodajemy rosołek, przykrywamy i gotujemy ok 20 minut. Śmietanę mieszamy z mąką kukurydzianą i dodajemy do kapusty. Gotujemy jeszcze kilka minut i jeśli to konieczne doprawiamy solą i pieprzem.

niedziela, 12 października 2008

Sernik wiedeński z ziemniakami


Wahałam się, czy wstawić ten sernik wiedeński jako moja ostatnią pozycję w kończącym się Ziemniaczanym Tygodniu, czy nie. Jednak w końcu zdecydowałam się. Ale po kolei. Wiedeński sernik, według tego przepisu, to w mojej rodzinie sernik kultowy. I to nie tylko dlatego, że zrobiłam go już setki razy, ale i dlatego, że wywoływał zawsze okrzyki zachwytów nie tylko wśród domowników, ale i innych osób, które miały okazję go spróbować. Dla mnie to sernik ideał. Jeśli chodzi o smak i konsystencję. Kremowy, bogaty, ciężki, waniliowy, wilgotny, bez ciasta, rozpływający się w ustach. Myślę, że nie tylko za sprawą dobrego sera, jakiego zawsze staram się używać, sporej ilości jajek, ale też dzięki ziemniakom, które w tym serniku odgrywają dość zasadniczą rolę i sprawiają, że jest tak dobry. Piekę go zazwyczaj w wersji bezbakaliowej i bakaliowej jednocześnie, gdyż mam w rodzinie takich, co nie lubią rodzynek, a ja oprócz rodzynek, do mojej, a raczej naszej(z mężem) wersji dodaję również orzechy włoskie. Przepis na sernik wiedeński z ziemniakami pochodzi z mojej pierwszej ciasteczkowej książki kucharskiej jaką sobie kupiłam, "Ciasta, ciastka, ciasteczka", autora niestety nie pamiętam, i z książki tej nie upiekłam nigdy nic, oprócz tego właśnie sernika. Dziś zaginęła mi nawet ta wyświechtana i zatłuszczona kartka z tym przepisem, która służyła mi przez lata, więc ciasto przygotowywałam z pamięci.
Wszystko szło gładko, jajka z cukrem utarły się na białą masę, ser nie wymagał mielenia, więc idealnie się wymieszał z utłuczonymi ziemniakami. Sernik ciut opadł po upieczeniu i pękł w jednym miejscu, ale tym akurat nigdy się nie przejmuję, bo dla mnie smak jest tu najistotniejszy. Polewa ładnie pokryła ciasto tworząc gładką powierzchnię. Sernik obfotografowałam, spróbowałam jeden kawałek, spróbowałam drugi i stwierdziam, że jest bardziej puszysty(nie lubię puszystych, suchych serników) niż zwykle, choć w smaku prawie identyczny. No i nagle mnie olśniło. Nie dodałam masła. Całej kostki. I kolejna niespodzianka i jednoczesnie dowód na doskonałość tego sernika, nawet bez masła, w wersji dietetycznej, zachowuje swój wspaniały smak i doskonałą wilgotność.



Przepis na sernik wiedeński z ziemniakami
  • 8 jajek
  • 2 niepełne szklanki cukru
  • 1 kostka masła
  • 1 kg dobrego sera(użyłam pół na pół ricotty z serkiem kremowym)
  • 2 ziemniaki, ugotowane
  • cukier waniliowy lub ekstrakt z wanilii
  • 1 łyżka mąki pszennej
  • 2 łyżki mąki ziemniaczanej
  • bakalie(rodzynki, orzechy włoskie, skórka pomarańczowa)

Polewa:
  • 1 łyżka wody
  • 4 łyżki cukru
  • 1 łyżka kakao
  • 70 g masła

Piekarnik nastawiamy na temp 180 st C, smarujemy sporą blachę masłem i obkładamy papierem do pieczenia.
Zółtka ubijamy z cukrem do białości, dodajemy masło, ubijamy. Do masy dodajemy przeciśnięte przez praskę lub utłuczone ziemniaki i zmielony ser. Dobrze mieszamy, dodajemy cukier waniliowy lub ekstrakt, obie mąki i dobrze mieszamy, tak aby nie było grudek.
W oddzielnym naczyniu ubijamy białka na sztywno i delikatnie mieszamy z serową miksturą. Na koniec dodajemy bakalie i delikatnie mieszamy. Wylewamy ciasto do blachy i pieczemy w nagrzanym piekarniku przez 1 godzinę.
Składniki na polewę rozpuszczamy w rondelku, stale mieszając. Wylewamy na ciasto.


piątek, 10 października 2008

Ziemniaki pieczone z ziołami i chilli

Ziemniaki pieczone z ziołami i chilli to mój kolejny przepis z okazji trwającego Ziemniaczanego Tygodnia. Takie jak dziś, pierwszy raz jadłam wiele lat temu u znajomej Austriaczki. Dokładnie pamiętam jak je przygotowywała i z jakim smakiem je potem jedliśmy na przyjęciu urodzinowym jej syna. Były pyszne. Tak jak i te dzisiejsze. Obsypane ziołami i płatkami chilli. Z chrupiącą skórką i mączystym wnętrzem.

Ziemniaki pieczone z ziołami i chilli

  • ok 1 kg ziemniaków ze skórką, małych, pokrojonych na ćwiartki
  • ok 2 łyżek oliwy lub oleju
  • zioła prowansalskie
  • płatki chilli
  • sól morska

Pokrojone ziemniaki wspujemy do miski, posypujemy ziołami, chilli i solą, skrapiamy oliwą lub olejem i dokładnie mieszamy. Ziemniaki wykładamy na dużą blachę i pieczemy ok 30 min w piekarniku nastawionym na ok 190 st C


czwartek, 9 października 2008

Kartoflanka z czosnkiem i miętą

I kolejna zupa jako propozycja na Ziemniaczany Tydzień, zorganizowany przyz Olgę Smile. Tym razem coś bardziej niecodziennego i oryginalnego. Kartoflanka z czosnkiem i miętą. Pyszna, z ostrym akcentem czosnku, złagodzona śmietaną i orzeźwiona miętą. Świetna propozycja dla kogoś, kto lubi od czasu do czasu zjeść inaczej niż zwykle. Przepis z broszurki z cyklu "Lubię gotować".

 Kartoflanka z czosnkiem i miętą

  • 600 g ziemniaków
  • 1 porcja włoszczyzny
  • 1/2 szklanki słodkiej śmietanki
  • 1 cebula(100g)
  • 3 ząbki czosnku
  • 2 łyżki masła
  • 2 łyżki mąki pszennej
  • 2 łyżki posiekanej świeżej mięty lub 1 łyżeczka suszonej
  • sól i pieprz

Włoszczyznę czyścimy, myjemy, zalewamy 6 szklankami wrzątku i gotujemy do miękkości(ok 30 min) i wyjmujemy z wywaru. Ziemniaki obieramy, kroimy w kostkę i gotujemy w wywarze 15 min. Cebulę obieramy, drobno siekamy i podsamżamy na maśle, oprószamy mąką, wkładamy do zupy i zagotowujemy. Czosnek obieramy i przeciskamy przez praskę. Dodajemy do zupy. Zupę doprawiamy solą i pieprzem, zabielamy śmietaną i posypujemy miętą.

środa, 8 października 2008

Rumbledethumps czyli ziemniaczano-kapuściane puree

Nie pokuszę się o przetłumaczenie nazwy tej szkockiej potrawy, którą przygotowałam na Zimniaczany Tydzień, w każdym razie autorka książki "Good cooking", Jill Dupleix zapewnia, że gdy jest zimno i czujesz, że jesteś zmarznięty, potrzebujesz tego dania. Ziemniaczano-kapuściane puree rozgrzeje cię i postawi na nogi. Ba, gdy dodasz do tego smażone jajko, to niewątpliwie, nawet prawdziwie depresyjny nastrój gdzieś się ulotni;) Ziemniaczano-kapuściany mash, z warstwą zapieczonego sera. Proste i fajne danie, nie tylko na depresyjne dni.

 Rumbledethumps czyli ziemniaczano-kapuściane puree

  • 500 g ziemniaków
  • 400 g kapusty
  • sól morska i pieprz
  • 6 spring onions( łodyżek szczypiorku), pokrojonych
  • 2 łyzki masła
  • 30 g sera cheddar, świeżo startego
  • 30 g sera parmesan, świeżo startego

Piekarnik nastawiamy na 180 st C. Ziemniaki obieramy i kroimy na kawałki. Pozbywamy się wierchnich liści kapusty i szatkujemy ją.
W dużym garnku z osoloną wodą gotujemy przez 10 min ziemniaki, dodajemy do tego kapustę i gotujemy kolejne 10 min. Dodajemy szczypior i gotujemy 1 minutę. Całość odcedzamy. Do ugotowanych warzyw dodajemy masło i większość sera i dobrze ubijamy przyprawiając solą i pieprzem. Potrawę możemy podawać w takiej postaci lub posmarować żaroodporne naczynie masłem, włożyć mash, posypać resztą sera i zapiekać przez 20-30 min, aż potrawa lekko zbrązowieje.


Kartoflanka berlińska


Chociaż bardzo często gotowałam zupy, muszę przyznać, że ziemniaczanek w moich jadłospisach zabrakło. Zbyt głęboko miałam w pamięci bezsmakowe wodniste zupy, z olbrzymią ilością tłustych skwarków, które serwowano we wszelkiej maści stołówkach, w jakich za młodu miałam przyjemność się stołować. I tak po wielu latach, wykorzystując fakt, że właśnie trwa Ziemniaczany Tydzień, postanowiłam własnoręcznie przygotować zupę z ziemniaków. Wybór padł na kartoflankę berlińską, której przepis zamieściła Hanna Szymanderska w książeczce "Ziemniaki w mojej kuchni". Nie muszę chyba mówić, że zupa w niczym nie przypomina tamtych pseudozmieniaczanych polewek. Jest smaczna, gęsta, kolorowa i zawiera uwielbiany przez mężczyzn boczek, który gwarantuje jednocześnie, sporą dawkę kalorii, gdy na dworze zimno, pochmurno i chce się jeść...:)

Kartoflanka berlińska

  • 500 g ziemniaków
  • 100 g cebuli
  • 200 g wędzonego boczku, ze skórką
  • 1 łyżka majeranku
  • 1 marchewka
  • kawałek selera
  • kawałek pora
  • sól i pieprz
  • 4-5 szklanek bulionu
  • zielone listki majeranku lub natka pietruszki

Drobno posiekana cebulę podsmażamy na oleju, dodajemy obrane, umyte i pokrojone w kostkę ziemniaki, chwilę smażymy i przekładamy do garnka. Dodajemy skórkę z wędzonego boczku oraz obrane, umyte i pokrojone w kostkę warzywa. Zalewamy bulionem i doprowadzamy do wrzenia, dodajemy majeranek i gotujemy na małym ogniu ok 30 minut. Wyjmujemy skórkę. Po przestudzeniu zupę miksujemy lub przecieramy przez sito. Boczek drobno kroimy, zrumieniamy na patelni i dodajemy do zupy. Na koniec zupę doprawiamy do smaku solą i pieprzem. Posypujemy majerankiem lub natką pietruszki. Można podać z grzankami.

niedziela, 5 października 2008

Kruche ciasto migdałowe ze śliwkami

Kruche ciasto migdałowe ze śliwkami zobaczyłam wczesnym latem w sezonowym magazynie kulinarnym BBC Easy cook i od razy wiedziałam, że kiedyś je zrobię. Patrząc na zdjęcie, wyobraziłam sobie jego zapach, poczułam kawałki migdałów i zniewalający smak pieczonej śliwki. I moja wyobraźnia znalazła swoje pokrycie w rzeczywistości, bowiem ciasto okazało się bogate i bardzo smaczne, takie jakie sobie wyobrażałam. Krucho, lekko marcepanowo-maślane, z wilgotnymi śliwkami zatopionymi w kolejnej warstwie, tym razem migdałowo-jajeczno-cynamonowej, przykryte pyszną migdałową kruszonką i lekko zapieczonymi migdałowymi płatkami. Odrobina kruchego luksusu do kawy lub herbaty, w coraz krótszym, jesiennym dniu.

Kruche ciasto migdałowe ze śliwkami

  • 250 g masła(bardzo zimnego)
  • 225 g drobnego cukru, plus 2 łyżeczki
  • 300 g mielonych migdałów
  • 140 g mąki, plus dodatkowo 25 g
  • 2 jajka
  • 2 łyżeczki cynamonu
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • około 6 śliwek, wypestkowanych i każda podzielona na 6 części
  • 50 g płatków migdałowych

Nastawiamy piekarnik na 180 st C. Natłuszczamy i obkładamy papierem do pieczenia foremkę o wymiarach 20 na 30 cm.
Masło, cukier i mielone migdały wkładamy do food procesora i pulsujemy, do momentu, gdy utworzą się okruchy. Połowę przełożyć do miski odstawić.
Do drugiej połowy dodajemy 140 g mąki i miksujemy. Ciasto przekładamy do formy i dociskamy łyżką. Pieczemy 15-20 min do momentu aż nabierze złocistego koloru. Pozostawiamy przez 10 mi do ostygnięcia.
Pozostałą maślano-migdałowo-cukrową masę wkładamy z powrotem do food procesora, zostawiając kilka łyżek na kruszonkę. Dodajemy jajka, 25 g mąki, 1 łyżeczkę cynamonu i proszku do pieczenia i mieszamy do gładkości. Wykładamy na podpieczone ciasto.
Układamy na to kawałki śliwek, posypujemy 2 łyżeczkami cukru i pozostałą 1 łyżeczką cynamonu. Pieczemy przez 20 minut, po czym posypujemy kruszonką i płatkami migdałowymi i pieczemy jeszcze dodatkowe 20 minut lub do momentu, gdy ciasto nabierze złotej barwy. Pozostawiamy do ostygnięcia w foremce.