Chociaż bardzo często gotowałam zupy, muszę przyznać, że ziemniaczanek w moich jadłospisach zabrakło. Zbyt głęboko miałam w pamięci bezsmakowe wodniste zupy, z olbrzymią ilością tłustych skwarków, które serwowano we wszelkiej maści stołówkach, w jakich za młodu miałam przyjemność się stołować. I tak po wielu latach, wykorzystując fakt, że właśnie trwa Ziemniaczany Tydzień, postanowiłam własnoręcznie przygotować zupę z ziemniaków. Wybór padł na kartoflankę berlińską, której przepis zamieściła Hanna Szymanderska w książeczce "Ziemniaki w mojej kuchni". Nie muszę chyba mówić, że zupa w niczym nie przypomina tamtych pseudozmieniaczanych polewek. Jest smaczna, gęsta, kolorowa i zawiera uwielbiany przez mężczyzn boczek, który gwarantuje jednocześnie, sporą dawkę kalorii, gdy na dworze zimno, pochmurno i chce się jeść...:)
Kartoflanka berlińska
- 500 g ziemniaków
- 100 g cebuli
- 200 g wędzonego boczku, ze skórką
- 1 łyżka majeranku
- 1 marchewka
- kawałek selera
- kawałek pora
- sól i pieprz
- 4-5 szklanek bulionu
- zielone listki majeranku lub natka pietruszki
Drobno posiekana cebulę podsmażamy na oleju, dodajemy obrane, umyte i pokrojone w kostkę ziemniaki, chwilę smażymy i przekładamy do garnka. Dodajemy skórkę z wędzonego boczku oraz obrane, umyte i pokrojone w kostkę warzywa. Zalewamy bulionem i doprowadzamy do wrzenia, dodajemy majeranek i gotujemy na małym ogniu ok 30 minut. Wyjmujemy skórkę. Po przestudzeniu zupę miksujemy lub przecieramy przez sito. Boczek drobno kroimy, zrumieniamy na patelni i dodajemy do zupy. Na koniec zupę doprawiamy do smaku solą i pieprzem. Posypujemy majerankiem lub natką pietruszki. Można podać z grzankami.
chodzi za mną taka kartoflanka rozgrzewająca. Bardzo apetyczne zdjęcie! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMniam, Eweno, smakowita ta kartoflanka! :)
OdpowiedzUsuńTen majeranek chyba do mnie najbardziej przemówił... Dawno, oj dawno jadłam cokolwiek z majerankiem. Chyba zapomniałam o nim zupełnie. Pysznie wygląda.
OdpowiedzUsuńFajna zupka. Nie robiliśmy jej, ale nazwę i przepis kojarzę, bo też mamy tę książeczkę z serii Biblioteczka Poradnika Domowego;-)
OdpowiedzUsuńKasic, jak chodzi za Tobą, to nie pozostaje Ci nic innego jak ugotować;)))
OdpowiedzUsuńBeo, smakowita, przyznaję, choć starły się dwa fronty, bezboczkowy(córka) i boczkowy(mąż), ale ogólnie smakowała:)
Lisiczko, mnie też nachodzi czasami na takie majerankowe zupy i jak tylko się taka trafi to majeranku nie żałuję:)
Grumko, tych książeczek to ja stosy nakupowałam przez lata i właśnie mi syn niedawno dowiózł:)
Fajna ta zupka! Bardzo apetycznie wygląda :)) Super!
OdpowiedzUsuń