Pierwszą potrawą jaka przyszła mi do głowy, gdy zobaczyłam zaproszenie do zabawy
Gotujemy po polsku był
bigos. I bardzo się cieszę, że miałam pretekst do zrobienia
bigosu, bo bardzo lubię, a jak sobie nie zrobię sama, to niestety nie mam teraz okazji, aby gdzieś go spróbować(teściowa daleko;)) Przyznam się, że nie mam jakiegoś wypróbowanego przepisu na
bigos, za każdym razem robię go inaczej. Ten, gotowałam dwa dni, teraz się chłodzi, a zjemy go dopiero dzisiaj. Po wstępnych degustacjach, nie tylko moich, mogę stwierdzić, że to chyba najlepszy bigos jaki udało mi się zrobić. Z niecierpliwością więc czekam na dzisiejszy obiad, mając jednocześnie nadzieję, że schłodzony i znowu podgrzany, będzie jeszcze lepszy niż wczoraj. Mam wielką na niego ochotę...a przepis będę powtarzać:)
Bigos - przepis
- główka kapusty białej(ok 1 kg)
- 2 słoiki kapusty kiszonej(po 900 g bez odsączania każdy)
- 2 cebule
- kilka ziaren ziela angielskiego
- 2 liście laurowe
- 2 suszone borowiki
- 400 g boczku wędzonego
- 400 g wołowiny
- 400 g wieprzowiny
- kieliszek czerwonego wina wytrawnego
- pieprz
- olej do smażenia
Miałam bardzo dobrą kapustę kiszoną ze słoika, która nie była zbyt kwaśna, więc ją tylko bardzo lekko odsączyłam i poszatkowałam. W przypadku bardzo kwaśnej kapusty, trzeba ją dwa, trzy razy przepłukać. Kapustę włożyłam do garnka, dodałam liście laurowe i ziele angielskie i bardzo drobno pokrojone grzyby, podlałam wodą i gotowałam. Kapustę białą poszatkowałam, wrzuciłam do osobnego garnka, podlałam wodą i gotowałam. W międzyczasie, gdy kapusty się gotowały, pokroiłam boczek i podsmażyłam. Wrzuciłam do kapusty kiszonej. Wołowinę i wieprzowine pokroiłam w kostkę i podsmażyłam na oleju, w czasie smażenia, dorzuciłam do mięsa pokrojoną w kostkę cebulę. Usmażone mięso i cebulę dodałam do kapusty kiszonej. Połączyłam obie kapusty i dobrze wymieszałam. Gotowałam na wolnym ogniu jakieś 2 godziny, od czasu do czasu podlewając wodą. Na drugi dzień gotowałam bigos kolejną godzinę, dodając do niego wino i pieprz. I w zasadzie bigos był gotowy do spożycia, ale postanowiłam jeszcze go schłodzić i podać na dzień następny. Do tego bigosu nie dodałam ani grama soli, podejrzewam, że po prostu trafiłam na idealną kapustę na bigos:)
Ale bym sobie pojadła takiego bigosu! Bardzo apetyczny!
OdpowiedzUsuńMnie też tak nachodzi czasami na bigos...od czasu do czasu mozna zjeść:)
OdpowiedzUsuńDobry bigos nie jest zły :D
OdpowiedzUsuńDokładnie, zgadzam się z Maltą! :))
OdpowiedzUsuńNo ja też się z Wami zgadzam:)))
OdpowiedzUsuńNajlepiej zrobić tradycyjny bigos polski, z dodatkiem wytrawnego, czerwonego wina. Smacznego.
OdpowiedzUsuńBardzo ładny blog, lubie takie ,pozdrawiam, i zapraszam Flamenco
OdpowiedzUsuńa Święta tak szybko mijają
OdpowiedzUsuńBardzo lubię bigos
OdpowiedzUsuń