środa, 15 lipca 2009

Muffiny czekoladowo-orzechowe

Ostatnio mam fazę na muffinki, co chyba widać na moim blogu a to jeszcze nie koniec, bo w kolejce czeka następny przepis:) No cóż, wygląda na to, że chyba się przekonałam, a może trafiam na coraz lepsze przepisy. Dzisiejsze muffiny czekoladowo-orzechowe to w zasadzie brownies zaklęte w muffinowy kształt. Gdybym je tylko krócej potrzymała w piekarniku, tak ze 20 min, wyszły by klasyczne, wilgotne, gęste brownies, i następnym razem na pewno tak zrobię. Muffiny te są pyszne, tak jak wszystkie brownies zresztą. Bardzo delikatne dotknięcie migdału(ta esencja), orzechy, czekoladowy smak i charakterystyczna dla brownies skorupka....mniam.
Przepis pochodzi z książki Hilaire Walden "The great big cookie book".



Muffiny czekoladowo-orzechowe

  • 175 g masła, pokrojonego
  • 150 g czekolady deserowej
  • 225 g (1 szklanka) cukru
  • 50 g cukru brązowego(dark brown)
  • 4 jajka
  • 1 łyżeczka esencji waniliowej
  • 1/4 łyżeczki esencji migdałowej
  • 75 g (3/4 szklanki) mąki
  • 115 g (1 szklanka) posiekanych orzechów włoskich

Nastawiamy piekarniki an 180 st C, natłuszczamy foremka muffinkową(na 12 szt) lub przygotowujemy papilotki.
Rozpuszczamy masło i czekoladę w rondelku i przelewamy do dużej miski.
Mieszamy oba cukry z czekoladową miksturą. Mieszamy z jajkami dodawanymi pojedyńczo, potem dodajemy esencje.
Przesiewamy mąkę i mieszamy krótko z miksturą jajeczno czekoladową. Dodajemy orzechy. Wypełniamy muffinkowe formki prawie do brzegów i pieczemy 30-35 minut. Pozostawiamy przez 5 min w foremkach po czym wyjmujemy i umieszczamy na kratce.

15 komentarzy:

  1. jestem tego pewna ze mniam!
    pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Muffiny przepiekne! A kokilki urocze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. pewnie ,ze takie piękne muffiny to muszą być pyszne ,nie może być inaczej

    OdpowiedzUsuń
  4. przyznasz chyba,
    że ta muffinkowa faza
    jest całkiem przyjemna i smaczna?
    :-)
    a już szczególnie
    w takiej czekoladowej wersji

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojacie!!! Ale pysznie wyglądają, szczególnie ta pęknieta skórka! Mniam

    OdpowiedzUsuń
  6. Brownies mówisz? Z miłą chęcią się na to pisze! Mniaaam ;).

    OdpowiedzUsuń
  7. Faktycznie muffinkowo u Ciebie :) Ale to wcale nie jest zle, wrecz przeciwnie ;)
    Zapisuje kolejny przepis do przetestowania i wyobrazam sobie, ze i ja sie nimi wirtualnie czestuje ;)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Wyglądają tak pięknie, a ja już tak dawno żadnych nie piekłam...Muszę się zmobilizować!:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jutro je zrobię dla córeczki wracającej z koloni. Udekoruję czekoladą i na to świeze maliny. Dziękuję za inspirację:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Rzeczywiście Eweno, muffinki u Ciebie ostatnio królują. :) Nie wiem, czy nie będę musiała zweryfikować swojego systemu postrzegania bloggerek. :) W Twoim przypadku z "Ewena od brownies", na "Ewenę od muffin". :D
    No i jak Ty to robisz, że Twoje za każdym razem takie strzeliste są? :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Twoje muffinki nie wygladaja jak muffinki, tzn sa takie pulchne, a nie gliniaste. Az mam ochote siegnac po jedna :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Viridianka - bardzo mniam:) Pozdrawiam również:)

    Majka - dziekuję:)

    Margot - są pyszne, dziękuję:)

    Asiejka - przyznaję, bardzo przyjemna faza:)

    Ajkat - dziękuję:)

    Olala - zapisz się koniecznie;)

    Bea - proszę, częstuj się, pozdrawiam również:)

    Agata - zmobilizuj się koniecznie, tym bardziej, że niewiele roboty z tym:)

    Magda - z dodatkiem malin powinno być przepyszne:)

    Małgosia - brownies nie zdradziłam, wczoraj robiłam kolejne:) a ze mną to tak już jest, że jak się czegoś czepię to na full, ale szybko mi mija...:)
    A ja się sama dziwię, wszystko mi tak rośnie, choć w tych nie ma nawet odrobiny proszku do pieczenia:)

    Anoushka - to muszę przyznać, nic w nich gliniastości:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Sprobowalam i sa super.Bede czesto do nich wracac:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ooo, to bardzo się cieszę, ze smakowały:)

    OdpowiedzUsuń
  15. zrobilam i jestem wniebowzieta:) uwielbiam to polaczenie..

    OdpowiedzUsuń

Jest mi bardzo miło, gdy zostawiacie tu swoje komentarze i chociaż nie zawsze na nie odpisuję, to czytam je uważnie i dziękuję za wszystkie serdecznie :-)