Sernikobrownies z miętą
Składniki na brownies:
- 125 g gorzkiej czekolady
- 125 g masła
- 3/4 szklanki brązowego cukru
- 1 szklanka mąki
- 1 łyżka ekstraktu z wanilii
- szczypta soli
- 2 jajka
- 2 czubate łyżki gęstego jogurtu naturalnego
- 2 łyżki kakao
Masło i czekoladę roztapiamy w kąpieli wodnej, mieszamy. Mieszamy mąkę, cukier, sól i kakao. Do wymieszanej mąki dodać roztopione masło z czekoladą, następnie pozostałe składniki i miksujemy na gładką masę.
Składniki na masę serową:
Składniki na masę serową:
- 250 g twarogu półtłustego zmielonego dwukrotnie
- 1/3 szklanki drobnego cukru
- 1 jajko
- 1 łyżka mąki
- 1 łyżeczka ekstraktu z mięty (mogą być krople miętowe Herbapolu)
- kilka kropel zielonego barwnika spożywczego
- Wszystkie składniki miksujemy.
Foremkę do brownies (moja o wymiarach 21 na 21 cm) wykładamy papierem do pieczenia. Na spód nakładamy większość masy brownies, odkładając pół szklanki. Na brownies wykładamy masę serową. Na górę w nieregularnych odstępach wykładmy pozostałą masę z brownies. Masy mieszamy patyczkiem (jak do szaszłyków), robimy esy-floresy(mi nie bardzo wyszły).
Pieczemy w temp. 175ºC przez około 25 minut. Studzimy i kroimy.
Przepis od dorotus76 z bloga Moje wypieki.
Przepis od dorotus76 z bloga Moje wypieki.
Wyglada cudnie! Ja chyba zrobie do pracy na swoje urodziny, ale z malinami :)))))
OdpowiedzUsuńOj, dla mnie to połączenie smaków jest tez atrakcyjne:)))
OdpowiedzUsuńNa zdjęciach Eweno wygląda doskonale... Niemniej wiadomo, zdjęcia zdjęciami, a smak smakiem... :)
OdpowiedzUsuńpieklam i jak dla mnie: przepyszne!! :-))
OdpowiedzUsuńOch, cudownie wygląda ! To połączenie już mnie kusiło u Dorotuś, muszę koniecznie spróbować:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
ja tez piekłam ale w wersji z baileysem :) uwielbiam to ciacho!
OdpowiedzUsuńJeżeli smakuje tak jak wygląda, to niczego mu nie brakuje. Chociaż ja mięty nie czuję... :D
OdpowiedzUsuńwspaniale polaczenie!!!!!!!!!!!!! musze wyprobowac,bo tez mi bardzo smakuje czekolada z mieta :)
OdpowiedzUsuńA ja niestety nie przepadam za mieta w czekoladzie :(
OdpowiedzUsuńAle popatrze na te cudne zdjecia i wyobraze sobie, ze to cos innego niz mieta ;)
Pozdrawiam!
mm, mięta :) i jakie kolory. nice :)
OdpowiedzUsuńPoleczko, dzieki, a z malinami(ten od Liski) to mój numer jeden:))
OdpowiedzUsuńWiosenko, zgadzam się, bardzo atrakcyjne;)
Małgosiu, dobrze że chociaż zdjęcia jako takie, chociaż padało wtedy cały dzień, a mi po prostu chyba się więcej słodyczy wtedy chciało:))
Cudawianki, no dwie inne osoby w domu zajadały bez szemrania:))
Majanko, spróbuje, to bardzo atrakcyjne połączenie, a miętę bardzo wyraźnie czuć:))
Viridianki - o, z alkoholem, to musi być ekstra!...:)
Agatko - hihi, miętę to tu chyba najwyraźniej czuć...:))
Gosia - wypróbuj:))
Beo - u mnie mięta i czekolada, to jedne z ulubionych połaczeń, ale oczywiście możesz puścić wodze wyobraźnie...:))
Zwegowani, barwnika nie żałowałam:))
Wygląda cudnie i pysznie! tez za mną chodzi:)
OdpowiedzUsuńBosko wygląda;)
OdpowiedzUsuńJaki wspaniały talerzyk!:))
O łał, ja wprost uwielbiam miętowo - czekoladowe połączenie i nie wiem czy nie zrobię mimo iż nie do końca polecasz :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Aga