Trufle czekoladowe z czereśniami
- 225 g ciemnej czekolady
- 25 g miękkiego masła
- 2 żółtka
- 2 łyżeczki brandy lub brandy wiśniowego
- 2 łyżeczki słodkiej śmietanki(double cream)
- 24 wydrylowane czereśnie lub wiśnie
- 2 łyżki kakao
Czekoladę połamać na kawałki i rozpuścić w kąpieli wodnej. Rozpuszczoną pozostawić na ok 6 min. Ubić razem masło, żółtka, brandy(ja dałam whisky) i śmietankę. Do ubitej masy dodać rozpuszczoną czekoladę i mieszać aż zrobi się gęsta. Przykryć i pozostawić do wystudzenia na ok. 30 min. Wstawić do lodówki na ok 1,5 godziny, pilnując, aby masa za bardzo nie stężała.
Podzielić stężałą masę an 24 kawałki i każdym z nich oblepić wiśnię. Obtoczyć w kakao i wstawić na 2 godziny do lodówki.
Bardzo fajne trufle. Mam nawet otwartą Metaxę, więc może się skusimy;-)
OdpowiedzUsuńTego alkoholu to niestety tam nie czuć, za mała ilość...ale tak sobie myślałam, że jakby tak wisnie czy czereśnie wydrylować drylownicą(ja niestety nie mam), to może udało by się trochę alkoholu umieścić w miejsce pestki:D...wtedy to dopiero byłyby trufle...:))
OdpowiedzUsuńWitaj :)
OdpowiedzUsuńPrzecudnej urody trufle, ach jakie ładne. Dzisiaj zajadałam się wiśniami dosłownie w wielkości bardzo zbliżonej do czereśni i czegoś mi brakowało. Dzięki Tobie już wiem czego ... otoczki truflowej!
Gdyby nie wakacje już bym je robiła, ale nie mam w zanadrzu produktów, zostały w domu :( Jutro podejdę do miejscowych sklepów i powinno się udać!
Pozdrawiam i dziękuję
Olga Smile
Witaj Olga :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Jest trochę z nimi "lepienia", ale trochę przedobrzyłam z trzymaniem masy w lodówce i za bardzo mi stężała:))Na imprezy na pewno się nadają...:D
Fajne to połączenie. :) Bardzo mi się podoba. :) I zdjęcia jak zwykle smakowite. :)
OdpowiedzUsuńNo i zrobiliśmy: pycha! Dobrze, że w komentarzach napisałaś, że czas stygnięcia może być krótszy, więc zaglądaliśmy częściej do lodówki i okazało się, że w naszym przypadku spokojnie wystarczyło 45 minut. Dodatkowo w tym czasie czereśnie moczyliśmy w amaretto i było ono wyczuwalne.
OdpowiedzUsuńMałosia.dz - dziękuję:)
OdpowiedzUsuńGrumko - bardzo się cieszę, że Wam smakowało. Co do stężenia, to stwierdzam, że nawet bez tej lodówki, dało by sie je uformować, ja niestety musiałam swoje "odtężać". Dodatkowe maczanie w alkoholu, to pomysł znakomity!
Super są te trufle. Na pewno pyszne, bo wyglądają niezwykle smakowicie. Widzialam tez takie u Ireny i Andrzeja :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMajana
Ja też je u Ireny i Andrzeja widziałam...:))
OdpowiedzUsuńSa bardzo dobre, a jak jeszcze je "podalkoholić"...mmmmm