Smak tych pyszności nie pozwolił mi jednak zaprzestać poszukiwań czegoś, co choć w minimalnym stopniu przypominałoby mi tamte wrażenia. I oto są. Pierwsze podobne. Kulki orzechowe. Alkoholowe. Pyszne. Przed którymi trudno się oprzeć i sięgając po kolejną powtarzać...to już ostatnia. Aż wreszcie, to niestety ta ostatnia.
Kulki orzechowe
- 100 g cukru pudru(dałam jasny brązowy)
- 150-180 g zmielonych orzechów włoskich
- 100 g zmielonych herbatników lub biszkoptów - ok 6 czubatych łyżek
- 100 g miękkiego masła
- 2 łyżki płynu, wody, rumu itp(dałam wódkę, absolutnie musi być jakiś alkohol)
Mieszamy wszystkie suche składniki, dodajemy masło, zagniatamy, aby składniki dobrze się połączyły, ewentualnie(koniecznie!) dolewamy płynu(alkoholu!), zagniatamy powtórnie. Schładzamy w lodówce. Formujemy kuleczki wielkości orzecha włoskiego. Można obtaczać w drobno posiekanych orzechach.
Zamiast orzechów włoskich można użyć orzechów laskowych lub migdałów.
Przepis znalazłam na forum Cincin
Maleńkie pyszności!
OdpowiedzUsuńZ wielką chęcią chwyciłabym kilka maleńkich kuleczek:)
Pozdrówki serdeczne:)
Właśnie dostałam rum. Zrobię takie kuleczki, notuję przepis :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie małe słodkości, czy to na bazie mleka w proszku, czekolady czy herbatników, w najróżniejszych kombinacjach smakowych - niemal każde są pyszne. I Twoje wyglądają bardzo apetycznie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
zapisuję bo uwielbiam takie słodkości, ale narobiłaś mi ochoty :)
OdpowiedzUsuńMajanko, polecam zrobić a potem chwytać...;) Pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńGrażynko, to będzie bardzo dobrze zagospodarowany rum;))
Migdałowa, tak, wiem coś o tym;) też uwielbiam:)
Pozdrawiam:)
Magda, naprawdę warto zrobić...i co chwila zagladać do lodówki...:)
uwielbiam wszelkiego rodzaju takie kuleczki, orzechowych jeszcze nie robilam
OdpowiedzUsuńMyślę, ze te kulki są pyszne :) Chętnie takie zrobię :)
OdpowiedzUsuńKozie bobki? :D Aleś mnie ubawiła na sam wieczór :D Cudnie!
OdpowiedzUsuńI ja bym zjadła. Ze dwie chociaż :) Więcej nie bo już późno :P
Polka
Uwielbiam takie małe słodkości, już zapisuję do wypróbowania
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba ten przepis - tym bardziej, ze mam 100 gram niewykorzystanych (po torcie orzechowym) mielonych orzechów włoskich
OdpowiedzUsuńchętnie zrobię z połowy porcji
Hihi, rozumiem, że po takiej orzechowej wyżerce - prowadzenie auta surowo zabronione? :D
OdpowiedzUsuńEwana, no tak czytajac przepis to mozna sie zachwycic - uwielbiam orzechy wloskie, wiec pewnie sprobuje :-) Ciekawa jestem jak dalekie sa od idealu, czyli od smaku ciasteczek z wesela...?
OdpowiedzUsuńViridianko, i ja uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńPoleczko, dwie to za mało, a te kozie bobki, były pyszne, choć wyglądały hmm...ciekawie;))
Beatko, zachęcam:)
Nina, ja też robiłam z połowy porcji...mniej kusiło...;)
Małgosiu, toż to tego alkoholu jak kot napłakał:)
Berii, są bardzo, bardzo orzechowe, więc Ci na pewno posmakują(ja też uwielbiam wloskiego orzecha) a co do weselnych ciasteczek, to było to bardzo dawno temu, ale na pewno jedno z nich było podobne;) A wszystko mocno alkoholowe, a u mnie z alkoholem to słodycze numer jeden!Tyle pamiętam:))
bardzo fajne kozie bobki ;)
OdpowiedzUsuńZwegowani, kozie bobki były malutkie, podłużne i brązowe;DDD, i bardzo mocno alkoholowe, to to po prostu zwyczajne kulki;))
OdpowiedzUsuńa ten alkohol to po co? dla smaku?
OdpowiedzUsuńtak, dla smaku alkoholowego;) to co najbardziej lubię w takiej galanterii, to to, że są tak bardzo nasączone alkoholem, który w słodyczach uwielbiam;)
OdpowiedzUsuńnie no jak mus to mus ;)
OdpowiedzUsuń