Muffiny z kiwi
- 3 kiwi
- 240 g mąki
- 1 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/2 łyżeczki sody
- 120 g masła
- 125 g cukru
- 3 jajka
- 1 1/2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
- 120 ml mleka
Piekarnik nastawiamy na 200 st C i przygotowujemy formę, natłuszczając ją lub wykładając papilotkami.
Obieramy kiwi i kroimy na małe kawałki
Mieszamy mąkę, sodę i proszek do pieczenia.
W drugiej misce ubijamy masło, cukier, jajka i mleko mikserem na puszysta pianę(masło choć miękkie nie połączyło się z resztą, ale i tak ciasto wyszło). Dodajemy suche składniki oraz kawałki kiwi i dokładnie mieszamy z resztą(ja za bardzo dokładnie nie mieszałam).
Rozkładamy do blaszki i pieczemy ok 20-25 minut.
Eweno, Twoje muffiny są takie piękne ! Takie slicznie puchate i wysokie,.
OdpowiedzUsuńLubię na nie patrzeć:)
Nie jadłam jeszcze muffin z kiwi, może kiedyś...
Pozdrawiam Cię serdecznie:)
robiłam kiedyś muffiny z kiwi, ale mi nie posmakowały jakieś takie dziwne w smaku były, ładnie jednak wyglądały :)
OdpowiedzUsuńTeraz jak czytam Ewena Twoj wpis, to tez jestem ciekawa jak smakuja pieczone kiwi :-)
OdpowiedzUsuńSliczne! Ja tez jestem bardzo ciekawa, jak smakuja takie muffinki. Mam w jednej z ksiazek podobny przepis ale zanim sie za nie zabralam to kiwi zniknelo :) Moze nastepnym razem :))
OdpowiedzUsuńDziekuje, ze do mnie zajrzalas :)
Piękne te Twoje muffiny no i bardzo ciekawe:) Jeszcze chyba nigdy nie jadłam kiwi w cieście, może też się kiedyś odważę i spróbuję?;)
OdpowiedzUsuńtez jestem ciekawa ich smaku. Swietny pomysl miala Caritka. Oryginalne. No i pieknie je zaprezentowalas ;)
OdpowiedzUsuńI ja i ja :)))
OdpowiedzUsuńKiwi na ciepło nigdy przenigdy nie jadłam! Tak sobie myślę, że chyba muffiny sobie upiekę bo się je robi szybko i łatwo, a ja na stanie w kuchni nie mam zdrowia statnio :(
Tylko kiwi nie mam cholewcia
:(
Aj poczekam do sobty jak Piękny przyjedzie :)
Buźka!
Kolejne muffiny! :) Eweno, na dobre Cię wzięło! :D A ja przyznaję, że kiwi też zdecydowanie wolę surowe. Kiedyś i ja miałam okazję jakiś wypiek z ich udziałem poczynić i... to nie to... ;-) No ale wiadomo, co kto lubi. :)
OdpowiedzUsuńnigdy nie jadłam kiwi w innej psotaci niż łyżeczką świeże, ale chyba obawiam się, że i mi by nie posmakowały
OdpowiedzUsuńpiekłam kiedyś muffiny z kiwi
OdpowiedzUsuńsmakowały nam, ale bez rewelacji :)
Majanko, dziękuję Ci bardzo, mam dobry piekarnik;) pozdrawiam równiez serdecznie:))
OdpowiedzUsuńViridianko, sam smak pieczonego kiwi, przyznaję dziwny, ale w niczym to nie przeszkadzało, tym co je jedli:)
Buruuberii, swoja ciekawość zaspokoiłam...:))
Majko, spróbować zawsze można. A zaglądałam do Ciebie często, tylko nie mogłam wczesniej zostawiac komentarzy...:)
Atinko, samo kiwi zapieczone może nie zachwyca, ale z ciastem jest ok:)
Ewo, dziękuję, ja ten smak już znam...;))
Poleczko, zawsze to jakaś odmiana, a i poznanie czegoś nowego:))
Buźka!
Małgosiu, i podejrzewam, że na tych muffinach się nie skończy...:)) A smak kiwi jest jaki jest;)
Aga, no takie surowe jest zdecydowanie lepsze:)
Asiejko, bez rewelacji, ale poszły i to bardzo szybko:))