No w końcu i ja się skusiłam na to marchewkowe ciasto, gdy zobaczyłam je na blogu u Majany, a wcześniej u Bei, która nam ten przepis zapodała oraz Ireny i Andrzeja. Chyba trochę za słabo zmieliłam orzechy i wyszedł efekt bardzo nieciastowego ciasta, jak to określili moi znajomi, ale ciasto tak im posmakowało, że sami się obsługiwali i chodzili do kuchni po kolejne dokładki:)
Ciasto marchewkowe(szwajcarskie)
- 4 jajka
- 200 g cukru
- 2 łyżki kirschu(lub ciepłej wody, lub soku cytrynowego)
- 1/2 łyżeczki cynamonu(lub przyprawy do piernika)
- otarta skórka z 1 cytryny
- 250 g mielonych orzechów laskowych
- 250 g marchewki startej na drobnych oczkach
- szczypta soli
- 3-4 łyzki maizeny(lub mąki)
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
Żółtka ubijamy z cukrem, dodajemy kirsch(ja dodałam sok z cytryny), cynamon i skórkę z cytryny. Potem dodajemy marchew i orzechy, mieszamy. Białka ubijamy na sztywną pianę ze szczyptą soli. Dodajemy po trochu do marchewkowej masy, na przemian z mąką wymieszaną z proszkiem do pieczenia i delikatnie mieszamy. Wlewamy masę do natłuszczonej tortownicy(u mnie 23 cm) i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 100 st C, podwyższamy temp. do 180 st i pieczemy ok 50 min. Jeszcze ciepłe ciasto możemy udekorować lukrem mieszając 200 g cukru pudru z 1 białkiem i 1 łyżką kirschu(ja dodałam sok z cytryny i trochę koktajlu alkoholowego)
Eweno wygląda baaaardzo pysznie!:)) A że pyszne to wiem doskonale :) Super,ze tak smakowało :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepłO:)
Bez dwóch zdań: wszyscy wpadają w sidła tego ciasta!;-)
OdpowiedzUsuńTo ciasto wodzi mnie na pokuszenie :-) Wyglada rewelacyjnie. Z checia dowiem sie jak smakuje :-) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCiesze sie, ze mimo 'nieciastowosci' smakowalo ;) Moje orzechy sa faktycznie zawsze zmielone 'na pyl', wiec dzieki temu konsystencja jest faktycznie chyba troszke inna.
OdpowiedzUsuńAle tak jak mowie - najwazniejsze, ze smakuje :)
I slicznie sie prezentuje!
Pozdrawiam serdecznie!
tez bym chodziło po kolejne dokładki :-)
OdpowiedzUsuńMajano, też Cię pozdrawiam, Twój egzemplarz, ostatecznie mnie przekonał...:)
OdpowiedzUsuńGrumko, bez dwóch...:))
Majka, oj i mnie zwiodło..:))
Beo, nieciastowe to było chyba dlatego, że dość obcesowo a raczej niechlujnie potraktowałam te orzechy, wiem, to powienien być pył, a były duże grudy...:))
Asiejko, to proszę sobie zrobić i chodzić po te dokładki...;D