piątek, 26 czerwca 2009

Ciasto kawowo-jogurtowe

Czy ciasto kawowe, to ciasto dla dzieci? Dodam, dla małych, trzyletnich dzieci? Okazuje się, że jak najbardziej. Ciasto kawowo-jogurtowe, które piekłam w czasie wizyty koleżanki z jej małym synkiem wzbudziło już od początku jego zainteresowanie. No bo najpierw hałaśliwe ubijanie, potem przelewanie do foremki a potem już tylko czekanie. I wydawało się, że podczas popijania kawy w ogródku wszyscy o cieście zapomnieli, ale nie Olek, który ściszonym głosem pytał mamy, "a kiedy będzie ciasto?" A kiedy już ciasto było, to spałaszował prawie cały talerzyk, od czasu do czasu wydając z siebie pełne zadowolenia mmmm. Ale to jeszcze nie koniec. Wieczorem dostałam informację od mamy tego ponoć niejadka, "Olusiowi bardzo smakowało ciasto, cały czas je wspomina". Czy potrzeba większej rekomendacji?
Przepis na to pięknie wyrastające, wilgotne ciasto z kawowym lukrem pochodzi z książki "Everyday Cakes & Cookies" wydawnictwa The Australian Women's Weekly

 Ciasto kawowo-jogurtowe

  • 60 g masła, pokrojonego
  • 220 g (1 szklanka) drobnego cukru
  • 2 jajka
  • 225 g (1 1/2 szklanki ) maki ze środkiem spulchniajacym
  • 35 g (1/3 szklanki) kakao
  • 2 łyżeczki kawy rozpuszczalnej w granulkach
  • 1 łyżeczka sody
  • 250 ml (1 szklanka) zwykłego jogurtu

Piekarnik nastawiamy na temperaturę 180 st C. Natłuszczamy 21 cm foremką na babkę(ja piekłam w keksówce, lekko za małej i ciasto mi prawie wykipiało:)
Mieszamy wszystkie składniki mikserem na niskich obrotach do momentu aż się połączą. Zwiększamy prędkość i ubijamy aż mikstura zmieni kolor.
Przekładamy do przygotowanej foremki. Pieczemy ok 50 min. Kilka minut pozostawiamy w foremce, po czym przekładamy na kratkę i studzimy.

Polewamy zimne ciasto kawową glazurą:
1 1/2 szklanki(240 g ) cukru pudru, 1 łyżeczka miękkiego masła, ok 2 łyżek mleka, 3 łyżeczki kawy w granulkach. Wszystkie składniki podgrzewamy w rondelku, aż powstanie gładka masa o konsystencji smarowidła. Natychmiast smarujemy ciasto.
Można udekorować orzechami włoskimi.


9 komentarzy:

  1. Małe łapki trzymające ciasto są urocze! :) Oczywiście,ze nie potrzeba większej rekomendacji:) Ciasto wygląda bardzo smacznie i już zapisuję przepis :)
    Podoba mi się ta skorupka na wierzchu ciasta, coś podobnego jak w brownies :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Eweno,często robisz ciasta z dodatkiem mąki ze środkiem spulchniającym. Powiedz, jaka to mąka? Ja poradziłam sobie przy brownies dając zwykłą mąkę i dosypując do niej 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia.

    :))

    OdpowiedzUsuń
  3. To ostatnie zdjecie szczegolnie mi podzialalo na wyobraznie :) Bardzo lubie takie lekko wilgotne ciasta, mniam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. jakie sliczne to ciasto:) ja nie lubie kawy ale tego chetnie bym sprobowala:)
    viridianka

    OdpowiedzUsuń
  5. ale pysznie to ciasto wygląda
    A dzieciak to prawdziwy smakosz....

    OdpowiedzUsuń
  6. Majano, to ciasto, jednak nie przypomina brownies, jest zdecydowanie bardziej w kierunku murzynka. Jeśli chodzi o tą mąkę ze środkiem spulchniającym, to tutaj jest w powszechnym użytku "self raising", w Polsce takiej nie dostaniesz, ale wystarczy dodać, tak jak Ty to zrobiłaś, proszku do pieczenia:))

    Beo, tak, słusznie dostrzegłaś...jest lekko wilgotnie...:)

    Viridianko, najbardziej kawowy w tym cieście, to jest ten lukier, ciasto raczej kakaowe jest:)

    Margot, ciasto znikło migiem, a dzieciak, ponoć niejadek, zjadł 3 kawałki:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Co za cudne małe łapki trzymają ciasto. :)
    Eweno, mnie najbardziej się ta kawowa glazura przykuła wzrok. :) Rety jak się pięknie świeci... :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ale dorosłym też by na pewno smakowało :) możemy przetestować na ochotnika :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Małgosiu, te małe łapki są rzeczywiście cudne:) A jesli chodzi o glazurę, to nie dość, że się świeci, to jeszcze ma obłędnie kawowy smak, sama nie przypuszczałam, że to takie coś kawowe wyjdzie z tego;)

    Zwegowani, następnym razem dam do przetestowania, bo tym razem za szybko się skończyło...ale dorosłym tez smakowało, a i owszem...:))

    OdpowiedzUsuń

Jest mi bardzo miło, gdy zostawiacie tu swoje komentarze i chociaż nie zawsze na nie odpisuję, to czytam je uważnie i dziękuję za wszystkie serdecznie :-)