Przepis na dorsza z maślano-ziołową skórką, który zaserwowałam dzisiaj na obiad, pochodzi z książki kontrowersyjnego szefa kuchni Gordona Ramsay'a "Passion for seafood". I chociaż jest przy nim nieco zabawy, to myślę, że warto zrobić tą pyszną rybkę w mocno pietruszkowej skórce. W przepisie Gordona był to dorsz, u mnie bardzo popularny tu rdzawiec, z rodziny dorszowatych. Ryba była ciut za sucha(dla mojego męża), więc proponowała bym dodać więcej masła, bądź pomidorów, albo skorzystać z sugestii Gordona i podać rybę z sosem na bazie "kostki rybnej"(fish stock) plus mleko i mąka.
Dorsz z maślano-ziołową skórką
- 1 łyżka oliwy z oliwek
- 100 g pieczarek, bardzo drobno pokrojonych
- 2 dojrzałe pomidory, bez skórki i pestek
- 600 g filetów z dorsza
- 1 łyżka musztardy francuskiej
- sól morska i świeżo zmielony czarny pieprz
na ziołową skórkę:
- 40 g natki pietruszki ozdobnej
- 1 łyżeczka świeżego tymianku(dałam suszony)
- 50 g miękkiego masła
- 150 g bułki tartej(dałam mniej)
Na rozgrzanej oliwie podsmażamy pieczarki, zmniejszamy ogień i smażymy jeszcze ok 10 min lub do wyparowania wody. Doprawiamy solą i pieprzem. Odkładamy.
Z pomidorów robimy puree. Odkładamy.
Pietruszkę siekamy w malakserze, dodajemy masło i tymianek. Powstałą masę dodajemy do bułki tartej i mieszamy aż do uzyskania pasty. Pastę rozkładamy na folii kuchennej tak aby powierzchnia pasty wystarczyła na przykrycie filetów. Przykrywamy kolejną warstwą folii i wstawiamy na 2 godziny do lodówki.
Piekarnik rozgrzewamy do 200 st C . Filety układamy w żaroodpornym naczyniu lub na blaszce, smarujemy musztardą, potem na każdy filet nakładamy warstwę pomidorowego puree i przykrywamy pieczarkami. Wyjętą z lodówki pastę kroimy na kilka części(tyle ile mamy kawałków ryby) i układamy na każdym filecie. Wstawiamy do piekarnika i pieczemy 15 minut. Po tym czasie rybę grillujemy kilka minut, aż do uzyskania rumianej skórki.
Wygląda pysznie... Ja ostatnio zakupiłam PASSION FOR FLAVOUR Gordona, ale nie zdążyłam jeszcze się jej przyjrzeć. Mam nadzieję, że znajdę w niej coś równie wspaniałego!
OdpowiedzUsuńPrzeglądałam Passion for flavour, ba, nawet ją kupiłam, ale stwierdziłam, że jednak przepisy trochę za skomplikowane jak dla mnie i odniosłam do sklepu(tym bardziej, że ostatnio nakupiłam mnóstwo różnych książek kucharskich, a Gordona mam jeszcze Fast food). Ale z chęcią poczytam Twoje relacje...:) Gordon, to ponoć mistrz smaku...ten przepis na rybę jest bardzo ciekawy.
OdpowiedzUsuńJejku jak ja lubie rybke! Twoja wygląda tak smakowicie,ze nie moge powstrzymac slinotoku! Boski dorszyk,boski!!! :)
OdpowiedzUsuńJa tez lubie rybke...:D Ciesze sie, ze Ci sie podoba Majano:))
OdpowiedzUsuńFajny przepis i miło słyszeć, że lubisz rybki, bedzie więc co podglądać;-)
OdpowiedzUsuńLubię, lubię i będę szukać nowych przepisów, co by się nie znudziła...;))
OdpowiedzUsuńTa ryba tak cudnie wygląda (na zdjęciu zupełnie nie odnosi się wrażenia, że sucha), że i mnie ślinka pociekła. A ja boleję, bo moi domownicy do ryb w większości wypadków mają "długie zęby" i jeśli już przyrządzam rybę, to muszę liczyć się z tym, że potrafią odmówić zjedzenia. :( Łobuzy! :(
OdpowiedzUsuńMalgosiu, dziekuje... znasz sie na rzeczy! Ta ryba wcale nie byla sucha, ale moi to by wszystko z sosami jedli...;)A Twoi, to rzeczywiscie lobuzy!;) Hmmm...a moze ryba byla za sucha...hihihi
OdpowiedzUsuńZrobiliśmy. Dodałem jednak całe 15 dag bułki tartej i pasta nie nadawała się do krojenia, bo się za bardzo sypała. Poza tym rybka wyszła bardzo smacznie;-)
OdpowiedzUsuńCieszę się:) U mnie tej bułki było 2 razy mniej przez zwykły przypadek, nie miałam startej, i raz, że namęczyłam się przy ścieraniu bo mam tylko ręczny malakser i musiałam bułkę wrzucać partiami, a część była za mało sucha i nie chciała się z niej zrobić bułka tarta:) Dodałam więc tyle ile mi się starło...no i okazało się, że dobrze się stało:D
OdpowiedzUsuń