sobota, 9 sierpnia 2008

Dorsz z maślano-ziołową skórką

Ponieważ ryba tradycyjnie musi być u mnie przynajmniej raz w tygodniu, więc ilekroć wertuję pozycje mojej kulinarnej biblioteczki, uważnie przyglądam się "rybnym" przepisom.
Przepis na dorsza z maślano-ziołową skórką, który zaserwowałam dzisiaj na obiad, pochodzi z książki kontrowersyjnego szefa kuchni Gordona Ramsay'a "Passion for seafood". I chociaż jest przy nim nieco zabawy, to myślę, że warto zrobić tą pyszną rybkę w mocno pietruszkowej skórce. W przepisie Gordona był to dorsz, u mnie bardzo popularny tu rdzawiec, z rodziny dorszowatych. Ryba była ciut za sucha(dla mojego męża), więc proponowała bym dodać więcej masła, bądź pomidorów, albo skorzystać z sugestii Gordona i podać rybę z sosem na bazie "kostki rybnej"(fish stock) plus mleko i mąka.


Dorsz z maślano-ziołową skórką

  • 1 łyżka oliwy z oliwek
  • 100 g pieczarek, bardzo drobno pokrojonych
  • 2 dojrzałe pomidory, bez skórki i pestek
  • 600 g filetów z dorsza
  • 1 łyżka musztardy francuskiej
  • sól morska i świeżo zmielony czarny pieprz

na ziołową skórkę:

  • 40 g natki pietruszki ozdobnej
  • 1 łyżeczka świeżego tymianku(dałam suszony)
  • 50 g miękkiego masła
  • 150 g bułki tartej(dałam mniej)

Na rozgrzanej oliwie podsmażamy pieczarki, zmniejszamy ogień i smażymy jeszcze ok 10 min lub do wyparowania wody. Doprawiamy solą i pieprzem. Odkładamy.
Z pomidorów robimy puree. Odkładamy.
Pietruszkę siekamy w malakserze, dodajemy masło i tymianek. Powstałą masę dodajemy do bułki tartej i mieszamy aż do uzyskania pasty. Pastę rozkładamy na folii kuchennej tak aby powierzchnia pasty wystarczyła na przykrycie filetów. Przykrywamy kolejną warstwą folii i wstawiamy na 2 godziny do lodówki.
Piekarnik rozgrzewamy do 200 st C . Filety układamy w żaroodpornym naczyniu lub na blaszce, smarujemy musztardą, potem na każdy filet nakładamy warstwę pomidorowego puree i przykrywamy pieczarkami. Wyjętą z lodówki pastę kroimy na kilka części(tyle ile mamy kawałków ryby) i układamy na każdym filecie. Wstawiamy do piekarnika i pieczemy 15 minut. Po tym czasie rybę grillujemy kilka minut, aż do uzyskania rumianej skórki.



10 komentarzy:

  1. Wygląda pysznie... Ja ostatnio zakupiłam PASSION FOR FLAVOUR Gordona, ale nie zdążyłam jeszcze się jej przyjrzeć. Mam nadzieję, że znajdę w niej coś równie wspaniałego!

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeglądałam Passion for flavour, ba, nawet ją kupiłam, ale stwierdziłam, że jednak przepisy trochę za skomplikowane jak dla mnie i odniosłam do sklepu(tym bardziej, że ostatnio nakupiłam mnóstwo różnych książek kucharskich, a Gordona mam jeszcze Fast food). Ale z chęcią poczytam Twoje relacje...:) Gordon, to ponoć mistrz smaku...ten przepis na rybę jest bardzo ciekawy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku jak ja lubie rybke! Twoja wygląda tak smakowicie,ze nie moge powstrzymac slinotoku! Boski dorszyk,boski!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tez lubie rybke...:D Ciesze sie, ze Ci sie podoba Majano:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny przepis i miło słyszeć, że lubisz rybki, bedzie więc co podglądać;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię, lubię i będę szukać nowych przepisów, co by się nie znudziła...;))

    OdpowiedzUsuń
  7. Ta ryba tak cudnie wygląda (na zdjęciu zupełnie nie odnosi się wrażenia, że sucha), że i mnie ślinka pociekła. A ja boleję, bo moi domownicy do ryb w większości wypadków mają "długie zęby" i jeśli już przyrządzam rybę, to muszę liczyć się z tym, że potrafią odmówić zjedzenia. :( Łobuzy! :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Malgosiu, dziekuje... znasz sie na rzeczy! Ta ryba wcale nie byla sucha, ale moi to by wszystko z sosami jedli...;)A Twoi, to rzeczywiscie lobuzy!;) Hmmm...a moze ryba byla za sucha...hihihi

    OdpowiedzUsuń
  9. Zrobiliśmy. Dodałem jednak całe 15 dag bułki tartej i pasta nie nadawała się do krojenia, bo się za bardzo sypała. Poza tym rybka wyszła bardzo smacznie;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cieszę się:) U mnie tej bułki było 2 razy mniej przez zwykły przypadek, nie miałam startej, i raz, że namęczyłam się przy ścieraniu bo mam tylko ręczny malakser i musiałam bułkę wrzucać partiami, a część była za mało sucha i nie chciała się z niej zrobić bułka tarta:) Dodałam więc tyle ile mi się starło...no i okazało się, że dobrze się stało:D

    OdpowiedzUsuń

Jest mi bardzo miło, gdy zostawiacie tu swoje komentarze i chociaż nie zawsze na nie odpisuję, to czytam je uważnie i dziękuję za wszystkie serdecznie :-)