wtorek, 18 sierpnia 2009

Rolled Fruit Buns czyli bułeczki owocowe


Zachciało mi się coś słodkiego. Ale żeby to nie były muffinki. No i znalazłam to. Pyszne owocowe bułeczki. Niestety musiałam ćwiczyć się w cierpliwości. Czekać, aż wyrośnie ciasto(na szczęście gniotło się samo). Najpierw raz. Potem już w foremce, drugi raz. A potem to już tylko czas jedzenia. I czas delektowania się. Z mlekiem. Najlepsze.
Przepis pochodzi z książeczki "Coffee morning cakes" wydawnictwa Parragon Books



 Rolled Fruit Buns czyli bułeczki owocowe

  • 2 łyżki, masła, w kawałkach, dodatkowo do wysmarowania
  • 225 g mąki chlebowej, dodatkowo do posypania
  • 1/2 łyżeczki soli
  • 1 1/2 łyżeczki suchych drożdży
  • 1 łyżeczka drobnego cukru trzcinowego
  • 125 ml ciepłego mleka
  • 1 jajko, roztrzepane
  • olej do natłuszczania
  • 85 g cukru pudru

Nadzienie:
  • 55 g jasnego cukru muscovado
  • 115 g luksusowej mieszanki suszonych owoców
  • 1 łyżeczka mixed spice(przyprawy do pierników)
  • 4 łyżki miękkiego masła
Dodałam jeszcze do tego odrobinę twarogu, ale to oczywiście niekonieczne.

Piekarnik nastawiamy na 190 st C
Natłuszczany kwadratową foremką o bokach 18 cm.
Przesiewamy mąkę i sól razem do miski.
Mieszamy z drożdżami i cukrem. Dodajemy masło i palcami wgniatamy w mąkę, aż do utworzenia drobnych grudek. Robimy zagłębienie i wlewamy mleko wymieszane z jajkiem. Mieszamy. Wygniatamy ciasto na posypanym mąką blacie(ja hakiem) do momentu aż będzie gładkie i elastyczne. Wkładamy do naoliwionej miski, przykrywamy folią i pozostawiamy w ciepłym miejscu na ok 1 godz, lub gdy ciasto podwoi objętoć. Wyjmujemy ciasto ponownie i zagniatamy przez minutę. Rozwałkowujemy na prostokąt o wymiarach 30 na 23 cm.

Na nadzienie, mieszamy cukier muscovado, suszone owoce i mixed spice razem w misce. Smarujemy ciasto masłem i wyładamy mieszankę owocową. Rolujemy, rozpoczynając od dłuższego końca. Tniemy na 9 kawałków i układamy ciętą częścią do dna przygotowanej foremki. Przykrywamy natłuszczoną folią i pozostawiamy w ciepłym miejscu na 45 minut.

Pieczemy w nagrzanym piekarniku przez 30 minut lub do momentu gdy nabierze złotej barwy(ja piekłam 20 minut)
Pozostawiamy w foremce prze 10 minut, po czym wyjmujemy na kratkę i studzimy.
Cukier puder przesiewamy i mieszamy z taka ilością wody, by powstała cienka glazura. Smarujemy wierzch ciasta i pozostawiamy do zastygnięcia.

18 komentarzy:

  1. Są po prostu piękne! Do porannej kawy z mlekiem na pewno fenomenalne!

    OdpowiedzUsuń
  2. One są cudne!
    Ależ bym chwyciła i zjadła w tempie ekspresowym;))
    Super!:)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyglądają fantastycznie i na pewno tak smakują! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. wow! superasne te drozdzoweczki, nie robilam jeszcze z suszonymi owocami a wciaz mam ich maskaryczna ilosc w spizarce...hm...

    OdpowiedzUsuń
  5. ale superanckie,az slinka mi pociekla na ich widok :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj swietnie sie prezentuja. Od paru dnia mam ochote na takie wlasnie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wyglądają niesamowicie. Aż wołają by wyciągnąć po nie dłoń...

    OdpowiedzUsuń
  8. Az slinka leci na sam widok :) Pysznosci :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Agatko, nie tylko do porannej kawy:)

    Majano, szybko poszły:)

    Nette, smakują bardzo dobrze:)

    Viridianko, warto w ten sposób zagospodarować:)

    Gosia, polecam do zrobienia:)

    Ewa, dziekuję, warto zrobić, nawet na drugi dzień, jedna, która została była dobra:)

    Kasiu, chętnie bym poczęstowała:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Majko, dziękuję:)...nie mogę zostawiać komentarza na Twoim blogu, nie działa mi link "prześlij komentarz", ale zaglądam tam:))

    OdpowiedzUsuń
  11. o jakie pyszne ,smakowite
    Musze je zrobić

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo zachecajace buleczki :) Choc ja aktualnie uciekam najdalej jak moge od piekarnika ;) fala upalow jest powiem nieco meczaca... Ale buleczki beda 'na pozniej' :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Beo, u nas niestety za wielkich upałów nie było, aż do dzisiaj:)Zresztą ochota na "coś słodkiego" przezwycięży wszystko:))

    OdpowiedzUsuń
  14. cierpiwlośc nagrodzona pięknymi bułeczkami :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. O matulu... a toś mi teraz smaka narobiła... Nie dość, że drożdżowe, to jeszcze taaakie nadzienie... :) Zapisuję, zrobię! Nie wiem kiedy, ale zrobię!

    OdpowiedzUsuń
  16. Asiejko, nie lubię tego czekania przy drożdzowych, oj nie:)

    Małgosiu, polecam bardzo, nawet na drugi dzień, pomimo że to drożdzowe, bylo świetne, chyba przez ten farsz....pysznościowy:)

    OdpowiedzUsuń
  17. jak moglam przegapic te buleczki, swietny przepis, mam nadzje ze co mi sie odwlecze to nie uciecze :-)

    OdpowiedzUsuń

Jest mi bardzo miło, gdy zostawiacie tu swoje komentarze i chociaż nie zawsze na nie odpisuję, to czytam je uważnie i dziękuję za wszystkie serdecznie :-)