Przepis na ten bananowy chlebek pochodzi z jednego z moich ostatnich nabytków książkowych - "Kitchen" Nigelli Lawson. To moja trzecia jej książka(mam jeszcze "Nigella Express" i "Nigella Christmas") i choć jak do tej pory skorzystałam z zaledwie kilku jej przepisów, to muszę dodać, że jeszcze żaden z nich nie zawiódł moich smakowych oczekiwań. Kolejne przepisy czekają w kolejce na wypróbowanie a my zajadamy się bananowo-kokosowym chlebkiem.
Przepis dodaję do "Orzechowego tygodnia" Eli.
Chlebek bananowo-kokosowy z czereśniami
- 125 g masła
- 4 nieduże banany(ok 500 g w skórce)
- 150 g drobnego cukru
- 2 jajka
- 175 g maki
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/2 łyżeczki sody
- 100 g suszonych czereśni lub wiśni (ja dałam kandyzowane - glace cherry)
- 100 g wiórek kokosowych
Piekarnik nastawiamy na 170 st C. Wykładamy papierem do pieczenia foremkę do keksów.
Masło rozpuszczamy w rondelku, zdejmujemy z ognia. Banany obieramy i rozgniatamy w misce.
Cukier ubijamy z przestudzonym masłem, dodajemy banany i jajka i dalej ubijamy. Dodajemy mąkę, proszek do pieczenia i sodę. Mieszamy. Na końcu dodajemy czereśnie i wiórki kokosowe.
Dokładnie mieszamy, po czym umieszczamy w foremce i wygładzamy powierzchnię.
Pieczemy przez ok 50 minut.
Po wyjęciu z piekarnika zostawiamy przez 10 minut w foremce. Wyjmujemy(z papierem) na kratkę i studzimy.
Jak ja lubię takie chlebki! Mniam,mniam:) Pysznie wygląda, wilgotne, wspaniałe ciasto.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie:)
podoba mi się ten chlebek!
OdpowiedzUsuńWspaniała wariacja na temat typowego bananowego chlebka. Te czereśnie wyglądają cudownie!
OdpowiedzUsuńbardzo lubię takie chlebki:)
OdpowiedzUsuńa te czereśnie tak słodko wyglądają:)
Bananowe chlebki, to moja milosc, ktora nigdy mnie nie zawiodla i nigdy nie przeminie. Podobnie Nigella - na 'Kitchen' czekam jesze.
OdpowiedzUsuńObecnie znajduje sie na mojej mikolajkowej liscie. ;)
Pozdrawiam!
Jak ładnie wygląda ten chlebek w przekroju... Z tą czereśnią na pół przekrojoną :)
OdpowiedzUsuńpowiem tylko banalne - WOW, ale piękny, ta wiśnia - cudo! Chcę taki na śniadanie!
OdpowiedzUsuńI już miałam napisać, że skoro Pani Lawson to nie może być aż taki smaczny, ale zdjęcie i przekrój tego ciasta mówią same za siebie :)
OdpowiedzUsuńSzczególnie te czereśnie - dają taki radosny efekt!
ewenko - up... gafa... Przecież "jak byk" stoi napisane... Z wiśnią przecież tez byłoby super...
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze nie ma ikonki "na kolana padam..."- w każdym razie padam...
Lubimy tego typu chlebki, a ten brzmi ciekawie.
OdpowiedzUsuńJakoś nie kojarzę,żebym kiedykolwiek widział kandyzowane czereśnie, ale na szczęście wiśnie są u nas ogólnodostępne;-)
Aj te czereśnie! Aż ślinka mi cieknie!
OdpowiedzUsuńNa kolana przy ewelajnie nie padam, bo biegnę po chusteczkę :)
cudnie wygląda w przekroju, ach.
OdpowiedzUsuńNo i stalo sie :) Uwiodlas mnie tym chlebkiem :)) Wyglada naprawde oblednie. A ja wciaz nie wiem, jak to sie dzieje, ze mimo iz posiadam prawie wszystkie ksiazki Nigelli (oprocz tej najnowszej, ale juz niedlugo:)) wyprobowalam chyba tylko dwa przepisy... To jest karygodne :)
OdpowiedzUsuńach jak wyglada wspaniale:) zjadlabym chetnie choc kawaleczek:)
OdpowiedzUsuńMajanko, wiem, że lubisz, dla mnie to też jedne z najlepszych codziennych ciast:)
OdpowiedzUsuńPaula, dziekuję, a jaki smaczny!:)
Marta, chlebek bardzo zyskuje przez te dodatki, choć i zwykły jest pyszny:)
Mrufkazet, i bardzo słodkie były...:))
Zaytoon, myślę, że z książką to dobry wybór! Duużo przepisów:))
Kuchareczko, dziekuję:)
Polko, ja też jestem dość krytyczna jeśli chodzi o smaki, ale ten zapewniam, jest bardzo ok...i jak do tej pory wypieki Nigelli mi smakują choć niewiele ich jadłam;))
Ewelajno, przyznam, że ja wolałabym, by to była wiśnia, ale wiśnie to tutaj wielki unikat, nie do zdobycia;)
Grumko, tutaj tylko czereśnie kandyzują, nie wiem dlaczego, wiśnie przetworzone są o wiele lepsze od czereśni...zazdroszczę tego dostatku;))
Tylko spróbuj, znaleźć taką w ciastu, to nie powiem, fajna sprawa:)
Asiejko, dziekuję:)
Majka, to mam podobnie jak Ty, bo ja też tylko kilka mam wypróbowanych:))
Aga, proszę bardzo, nawet dwoma się możesz poczęstować;-)