Zajadane samodzielnie bezy są bardzo smaczne, ale w połączeniu z bitą śmietaną, owocami czy jakimś alkoholowym likierem stanowią już prawdziwą ucztę dla podniebienia. Deser z nimi to prawdziwe niebo w gębie!
Tych, którzy z obawą podchodzą do samodzielnego wykonania tych malutkich słodkości zachęcam do spróbowania jeszcze raz. To tylko cukier i białka. Gdy są dobrze ubite, nie ma siły, żeby nie wyszły!
Przepis na najprostsze bezy
- 3 białka
- 175 g drobnego cukru
Białka (bez odrobiny nawet żółtka w nich) umieszczamy w idealnie czystej i suchej misce. Ubijamy za pomocą miksera elektrycznego(można oczywiście ręcznie)na najwyższych obrotach, aż piana będzie sztywna. Dodajemy cukier i ubijamy jeszcze ok 4 minut. Piana musi być sztywna. Wykładamy łyżką lub za pomocą rękawa cukierniczego najlepiej na blachę, wyłożoną papierem do pieczenia. Wkładamy do piekarnika nagrzanego do temperatury 140 st C. Suszymy przez 30 minut. Wyłączamy piekarnik, lekko uchylamy drzwiczki, wkładamy np. łyżkę aby piekarnik się nie zamknął i dosuszamy bezy, aż piekarnik stanie się całkowicie zimny.
Przepis inspirowany przepisem z książki Rachel Allen "Bake"
Przesliczne! Ja sie zawsze boje, ze mi nie wyjda... I ze wzgledu na strukture, i wyglad; nie mam zdolnosci do poslugiwania sie rekawem cukierniczym niestety ;)
OdpowiedzUsuńA mnie wyszły nawet za pierwszym razem. Może to kwestia szczęścia? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Piękne zdjęcia! Sama nie wiem, czemu tak rzadko piekę bezy. Narobiłaś mi ochoty :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie bezy!Najczęściej to wina piekarnika,chociaż mnie zawsze się udają- odpukać!
OdpowiedzUsuńCudnie je pokazałaś!
Beo, bardzo Ci dziękuję za miłe słowa....a czy wiesz, że to było moje pierwsze w życiu użycie rękawa cukierniczego? Nie wszystkie bezy były idealne, do zdjęcia użyłam najładniejszych, hihi. Dzisiaj będę nadziewać pączki za pomocą rękawa:) Wcześniej bezy robiłam łyżką i też były ok. Nie ma co się bać:-)
OdpowiedzUsuńZaytoon, ja bym jednak stawiała na piekarnik;))
Anna, dziękuję, ja też rzadko piekę, ale ostatnio mam dużo, dużo białek i wygłodniałych amatorów pavlovej;)
Amber, z tym piekarnikiem to chyba jest coś na rzeczy, bo odkąd piekę w moim obecnym to mi praktycznie wszystko wychodzi:)
Cudowne te bezy Eweno! Bardzo pięknie CI się upiekły:)
OdpowiedzUsuńCzy ja widzę Twoje zdjęcie? O, idę obejrzeć:))
Pozdrowienia:)
Jaka z Ciebie uśmiechnieta fajna dziewczyna! :))
OdpowiedzUsuńWitam, a czy można do nich użyć drobnego brązowego cukru? Mam trzcinowy, "demerara" i nie wiem czy będzie odpowiedni...
OdpowiedzUsuńpiękne cudeńka.
OdpowiedzUsuńnajprostsze, ale niezastąpione.
wygladaja idealnie:) sa takie piekne:)
OdpowiedzUsuńWyglądają bardzo zgrabnie, są takie kształtne i idealnie zakręcone, pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńdo bezy aby wyszła lśniąca pyszna po prostu dobra, warto dodać trochę mąki ziemniaczanej albo budyniu ;)
OdpowiedzUsuńz tym charakterystycznym fajnym czubkiem.. :-) najprostsze najpyszniejsze.
OdpowiedzUsuńMajanko, dziękuję Ci za ten pełen komplementów komentarz - jak zwykle, zresztą:))
OdpowiedzUsuńAnonimowy, nie powinno być problemów z demararą(choć jest troszkę grubsza), ale ja nie robiłam. Sama się ostatnio zastanawiałam jak by smakowały i jak by wyszły z brązowego cukru np., może spróbuję, bo mam dużo białek ostatnio;)
Karmelitka, zgadzam się, trudno sobie wyobrazić jakiś dobry deser bez bez;-)
Aga, dziękuję Ci:)
Urszula, to chyba "zasługa" końcówki z rękawa cukierniczego, a może i trochę moja;), ja się w każdym razie cieszę, że i zgrabne i smaczne. Pozdrawiam:))
Szana, robiłam i z dodatkiem mąki ziemniaczanej, ale ja osobiście nie czuję, ani nie widzę różnicy, a tak jest najprościej:))
Asiejko, czubek się trochę ułamał;), ale co do tego, że najprostsze najpyszniejsze to się w pełni zgadzam:))
A ile ich wychodzi?
OdpowiedzUsuń