piątek, 7 sierpnia 2009

Muffinki kokosowo-malinowe


Gdy zobaczyłam te babeczki na blogu u Bei, wiedziałam, że na pewno je kiedyś zrobię. Nie czekałam jednak długo. Kupiłam pojemnik malin i pewnego pięknego, słonecznego poranka, przystąpiłam do pieczenia muffinek kokosowo-malinowych. Te mięciutkie, bardzo smaczne muffiny zjadają się błyskawicznie a więc wieczorem, mogłam sobie tylko o nich pomarzyć. Dodałam zamiast jednej po dwie maliny, były więc jeszcze bardziej owocowe, choć może też bardziej kwaskowe. Robiłam je w klasycznej foremce na 12 muffin. Polecam.



Muffinki kokosowo-malinowe

  • 100 g masła
  • 2 jajka
  • 100 g cukru
  • 100 g mąki
  • 25 g wiórków kokosowych
  • 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
  • otarta skórka z cytryny
  • maliny

Piekarnik nastawiamy na 175 st C. Masło stapiamy i studzimy. Makę mieszamy z proszkiem do pieczenia i wiórkami. Jajka ubijamy z cukrem do białości. Dodajemy mąkę, masło i skórkę i dobrze mieszamy.
Wyłożone papilotkami foremki napełniamy do połowy a następnie do każdego zagłębienia wkładamy po jednej malinie, układając je na powierzchni ciasta(dałam po dwie).
Pieczemy ok 15 min.

10 komentarzy:

  1. Nie potrafie przejsc obojetnie obok takich pieknych muffinek :) I to jeszcze z dodatkiem malin. Wygladaja przepysznie.
    Przepis zapisalam :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne! Połaczenie kokosu i malin brzmi znakomicie:)
    Jak ja dawno muffin nie jadłam. :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Piekne! Ciesze sie, ze przepis sie przydal :) I ze smakowaly :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. To jakaś zmowa z Beą! :D U niej pięknie, u Ciebie pięknie, a mnie ślinka leci! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. jakie piękne!

    zaczekam aż maliny w naszym sadzie dojrzeją
    i też wrzucę je do muffinek

    OdpowiedzUsuń
  6. Majka, przepis polecam, a maliny to jeden z najwspanialszych dodatków do ciasta:)

    Majanko, nic straconego, bierz się za pieczenie...;)))

    Bea, smakowały bardzo. Dziekuję za przepis:))

    Małgosiu, to nie zmowa żadna, tylko po prostu mnie teś ślinka leciała...:))

    Asiejka, to już Ci zazdraszczam tych malin w sadzie...i udanych wypieków...:))

    OdpowiedzUsuń
  7. Aga, dam, jak zrobię powtórnie...;))

    OdpowiedzUsuń
  8. Malinowy zawrót głowy w muffinach!:D

    OdpowiedzUsuń
  9. Olciaky, no tak, maliny potrafią zawrócic w głowie...:)

    OdpowiedzUsuń

Jest mi bardzo miło, gdy zostawiacie tu swoje komentarze i chociaż nie zawsze na nie odpisuję, to czytam je uważnie i dziękuję za wszystkie serdecznie :-)