sobota, 19 lutego 2011

Czekoladowy pasztet z wątróbek drobiowych

Wiem, wiem, niektórzy z Was się skrzywią już na samo słowo wątróbka a... czekoladowa wątróbka(?!!?)...to już chyba o wiele za wiele. Spiesznie więc dodam, że w Czekoladowym Weekendzie wszystko jest dozwolone, byleby z czekoladą;) Ja osobiście wątróbkę bardzo lubię, nie boję się z nią eksperymentować, więc gdy tylko zobaczyłam ten przepis w książce "Willie's Chocolate Factory Cookbook" "zaklepałam" go sobie na ten właśnie weekend. Przyznam się, że pierwsze wrażenie nie było najlepsze, z uwagi na zbyt wybijający się tymianek(użyłam suszonego, który jest jakiś wyjątkowo gorzki), ale im dłużej pasztet stał, tym coraz smakowitszy się stawał i z coraz większą ochotą smarowałam sobie kolejne kromeczki. Niestety, nie udało mi się moich bliskich zachęcić do spróbowania tego pasztetu. Dla nich, czekoladowa wątróbka, to było zbyt ryzykowne wyzwanie.
Czekoladowy pasztet z wątróbek drobiowych

Czekoladowy pasztet z wątróbek drobiowych
  • 175 g masła, miękkiego
  • 450 g wątróbek drobiowych, oczyszczonych i umytych
  • 2 cebulki szalotki, drobno posiekane
  • 1 łyżeczka świeżych listków tymianku
  • 2 główki czosnku, drobno posiekane
  • 2 łyzki brandy
  • 2 łyżeczki kakao

Na patelni podgrzewamy masło. Dodajemy połowę wątróbek i krótko smażymy z obu stron na złoty kolor, ale wciąż różowy w środku, ok 4-5 minut. Przekładamy na talerz. Powtarzamy czynność z pozostałą wątróbką. Przenosimy wątróbkę wraz z zawartością patelni do food processora.
W tej samej patelni rozgrzewamy ponownie 1 łyżkę masła. Wkładamy szalotkę, tymianek i czosnek i podsmażamy na średnim ogniu aż szalotka będzie miękka, ale wciąż jasna.
Dodajemy brandy i kakao i przyprawiamy odrobiną czarnego pieprzu. Przekładamy całą zawartość patelni do food processora. Dodajemy pozostałe masło i całość(wraz z wątróbką) dokładnie miksujemy.

14 komentarzy:

  1. A ja zrobiłam kiedyś indyka w czekoladzie i też sama musiałam go zjeść :D
    A co do tymianku suszonego, to zraziłam sie strasznie do niego. Kiedyś zrobiłam taką sałatke z sera, fasoli i ananasa i dodałam tymianek (suszony właśnie i smakowała strasznie, gorzka była, a ze świeżym smakowała pysznie:(
    Miłego weeekendu Ci życzę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo intrygujące połączenie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tam wątróbki lubię, ale takie "tradycyjne", usmażone na patelni z cebulką. Myślę, że i dla mnie czekoladowa wątróbka to za dużo. Za to przyznać muszę, pomysł niezwykle interesujący. ;)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja robiłam pate pokryte czekoladą i kasztanami.Pyszne,ciekawe i oryginalne.Z kakao nie próbowałam,ale jeżeli jest dobrej jakości,musi smakować podobnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. A wiesz, ja bym spróbowała. Lubię poznawać nowe smaki. :))
    Ciekawy pomysł i to bardzo.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmm wykażę się ignorancją - co to jest food processor? Robot kuchenny? Jakiś wypasiony blender? Jakieś nowe cudowne urządzenie samogotujące?
    A pasztet wygląda bardzo ciekawie, może rodzinka zajadałaby ze smakiem gdybyś tą czekoladę utrzymała w sekrecie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. To musi byc absolutnie pyszne! To brandy i przyprawy pewnie super te smaki łączą, ale przecież wątróbka sama w sobie jest taka ciemna gorzkawa w smaku tak samo jak ... czekolada!

    OdpowiedzUsuń
  8. bardzo intrygujący!
    hmm, chociaż połączenie bardzo odważne.

    OdpowiedzUsuń
  9. ciekawy i intrygujący:) i świetnie pasujący na ten weekend : )Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. kurcze, z kakao zapowiada się ciekawie i rzeczywiście może być niezłe :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Holga, jeszcze mam troszeczkę...;))

    Zauberi, prawda, że ciekawe?...:))

    Andzia, ten pasztet naprawdę nie był zły, oni go po prostu nie chcieli spróbowac, a gorzkawy smak tymianku "znikł" na drugi dzień:))

    Fuchsia, i do zjedzenia...;))

    Zayton, ja osobiście też najlepiej lubię tradycyjne z cebulką, ale od czasu do czasu eksperymentuję;)) Pozdrawiam:))

    Amber, tak naprawdę, to myślę, że to kakao, za bardzo nie wpłynęło na smak całości, bardziej wskazałabym na alkohol:))

    Majanko, to już idę do kuchni posmaruję Ci kromeczkę:))

    Lina, to po prostu robot kuchenny z nożami(bardziej malakser powinnam nazwać), ale ja osobiście mam taki malutki, tylko jako przystawkę do żyrafy, więc potraktowałam to wszystko blenderem.
    Niepotrzebnie się wygadałam, wiem. Potraktowali to jak kiełbasę ze szczura;))

    Nobleva, podoba mi się Twój entuzjazm! A pasztet niewątpliwie potrzebował się przegryźć i najlepszy był na 3 dzień:))

    Karmelitka, odważne, ale nie aż tak bardzo egzotyczne jak się w pierwszej chwili wydaje:))

    Atino, to ja się cieszę, że tegoroczna głównodowodząca spojrzała na ten pasztet przychylnym okiem...;))

    Paula, no jest niezłe!...:))

    OdpowiedzUsuń
  12. Watrobka w ten sposob przypomina tzw zydowski kawior, ktory bardzo lubie. Rowniez jest alkohol, najczesciej koniak lub brandy, ale nie ma czekolady.

    OdpowiedzUsuń

Jest mi bardzo miło, gdy zostawiacie tu swoje komentarze i chociaż nie zawsze na nie odpisuję, to czytam je uważnie i dziękuję za wszystkie serdecznie :-)