czwartek, 9 grudnia 2010

Piernik świąteczny


Nigdy nie piekłam piernika. Na dodatek zawsze mówiłam, że lubię ciasta, wszystkie...no może za wyjątkiem piernika. Pamiętam kupny piernik, który za czasów komuny można było "dostać" w delikatesach. Pakowany był w szeleszczący celofan, o nazwie kasztelański bodajże, był piernikiem przełożonym masą i bardzo go lubiłam. Nie pamiętam więc skąd u mnie wieloletnia awersja do pierników. Może przez wyschnięte pierniki Katarzynki?
Tak czy inaczej postanowiłam w tym roku to zmienić i zaplanowałam sobie upieczenie dwóch a właściwie trzech pierników, bo jeden z nich to taka angielska wersja piernika. Wszystkie pieczone na kilka czy kilkanaście dni przed świętami.
Bohater dzisiejszego wpisu, to piernik świąteczny, na którego przepis znalazłam na forum cincin. I tak, zgodnie z instrukcją, przystąpiłam do przygotowywania ciasta, by za 3 tygodnie móc cieszyć się pełnym jego smakiem. Przygotowanie nie zajęło mi wiele czasu, jest proste, a przy tym można nasycić się wspaniałymi aromatami(a nawet spróbować). Włożyłam ciasto do piekarnika i co jakiś czas sprawdzałam jak mu tam idzie. Na jakieś 15 minut przed planowanym końcem pieczenia, mój wzrok padł przypadkiem na kuchenną wagę i na stojące na niej naczynie z 2 szklankami mąki. Jak się można domyśleć mąki, która powinna znajdować się w prawie upieczonym już cieście. Nie całej mąki, na szczęście bo połowa tam była(ważyłam mąkę na raty, bo skończyło mi się jedno opakowanie i musiałam rozpocząć następne). Próbowałam wyobrazić sobie słodycz tego ciasta i zastanawiałam się co z nim zrobić. Ciasto było miękkie, więc następnego dnia postanowiłam go przełożyć śliwkowym dżemem i spróbować. Pierwsza keksówka(piekłam w dwóch małych) poszła pierwszego wieczoru. Druga drugiego. Przytomnie przeze mnie zachowany jeden, ostatni kawałek, posłużył mi dzisiaj jako model do zdjęcia. A jeszcze wczoraj upiekłam kolejny piernik z tego przepisu, który z właściwą ilością mąki, będzie sobie spokojnie czekał do świąt:)
A zubożony o 300 g mąki przepis może posłużyć na przygotowanie błyskawicznego piernika, tuż przed świętami. Mięciutkiego, pysznego i wcale nie za słodkiego. Polecam.

Piernik świąteczny

Piernik świąteczny 
  • 500 g mąki
  • 250 g cukru
  • 250 g miodu
  • 30 ml wódki
  • 2 jaja
  • czubata łyżka masła
  • 1 łyżeczka przyprawy do pierników(mixed spices)
  • 2 łyżki kakao
  • 1 łyżeczka sody
  • 150 g śliwek kalifornijskich
  • 100 g rodzynek
  • masło do formy
Dodatkowo:
  • 50 ml kawy rozpuszczalnej
  • 100 ml wódki
  • polewa czekoladowa
  • dżem
Śliwki namaczamy, osączamy i kroimy. Miód, cukier i przyprawy rozpuszczamy w rondelku. Dodajemy masło, studzimy, wbijamy jajka, mieszamy. Dodajemy mąkę, sodę rozpuszczona w 1/3 szklanki wody, wódkę, kakao, śliwki i rodzynki. Wyrabiamy ciasto, przekładamy do wysmarowanej masłem i wyłożonej papierem do pieczenia keksówki (dużej). Pieczemy w temp 200 st około 1 godziny(najlepiej środek sprawdzić patyczkiem). Studzimy w foremce. Wyjmujemy z foremki, zawijamy w folię i odkładamy na 1 tydzień.
Po tygodniu nakłuwamy ciasto wykałaczką i nasączamy kawą wymieszaną z 50 ml wódki. Zawijamy w folię i ponownie odkładamy na 1 tydzień.
Po tygodniu kroimy na 2 lub 3 części, nasączamy resztą alkoholu(50ml) i przekładamy powidłami. Składamy części i polewamy piernik polewą. Gdy zastygnie zawijamy w folię i odkładamy na kolejny tydzień.

14 komentarzy:

  1. A wiesz, że ja też za bardzo nie przepadam za piernikami. Wszyscy się nimi ekscytują a u mnie na blogu ani jednego piernika. W sumie to tez wypadałoby przełamać tę niechęć do nich:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepis bardzo mi się podoba, a piernik palce lizać !
    Pozdrawiam :)
    www.mojeciacho.blox.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Piernik taki świąteczny z tą kokardą!
    Ja lubię pierniki,ale jeszcze u mnie się nie pieką...

    OdpowiedzUsuń
  4. ja za to pierniki lubiłam zawsze ale nigdy się ich nie piekło... teraz nadrabiam w miarę możliwości :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też piekłam z tego przepisu, z całą mąką ;-) Leży od 6 dni, jutro pierwsze nasączanie. W zaszłym roku piekłam dwa razy, bardzo wszystkim smakował.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ależ Ci się zdarzyła przygoda z tą mąką! Najważniejsze jednak, że wszystko się jednak udało. A fakt, że ciasto zniknęło tak szybko, bez wątpienia przemawia za pysznością owej domniemanej "katastrofy". ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajna przygoda hehe;D
    Mnie też się zdarzają takie rzeczy hehe;D W zeszłym roku do piernika nie dodałam sody i wyszedł po prostu jakiś płaski placek.
    Fajnie,ze wszystko się u Ciebie dobrze skończyło i mogłaś zajadać pysznego piernika:)

    Ja uwielbiam pierniki i pierniczki,mniam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Brzmi cudownie, wyglada znakomicie. A pierniki uwielbiam, wlacznie z katarzynkami.

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja pierniki znowu uwielbiam wszystkie ;) No, oczywiście te domowe. Sklepowych nie liczę, paskudne pierniczki alpejskie...

    OdpowiedzUsuń
  10. az mi slinka cieknie jak na niego patrze, pychotka pierniczek:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam wszelakie pierniki:) Chętnie bym i Twojego spróbowała:)

    OdpowiedzUsuń
  12. dla mnie wszystkie pierniki są fantastyczne przede wszystkim w swoim aromacie :)

    udanego weekendu!

    OdpowiedzUsuń
  13. wygląda na taki wilgotny i pszyny !

    OdpowiedzUsuń
  14. Wiosenko, ja w końcu przełamałam, a tym bardziej, że okazało się, że mam w domu miłośnika pierników:)

    Anytsujx, przepis jest bardzo fajny, dzisiaj dokonałam pierwszego nasączenia;)

    Amber, u mnie to pierwszy raz...i od razu tak wcześnie:)

    Mynolinko, ja nie piekłam również i też nadrabiam:)

    Małgosiu, ja dopiero dzisiaj nasączyłam(ten z właściwą ilością mąki), mam nadzieję, że będzie tak samo dobry jak ten pierwszy:)

    Zayton, takie katastrofy, to często początek jakiegoś fajnego "wynalazku"...;)

    Majanko, na szczęście wszystko się dobrze skończyło, a "właściwy piernik" właśnie dzisiaj nasączyłam. Pierniczki to ja może w przyszłym roku zacznę piec:)

    Maggie, Katarzynki nie były takie złe..ale te w czekoladzie;)

    Arven, ja alpejskie lubię akurat, ale to może dlatego, że domowych nie jadłam;)

    Aga, ten był bardzo pychota, a na ten "właściwy" czekamy do świąt;)

    Atinko, ten już zjedzony, a ten następny musi jeszcze trochę poleżeć:)

    Paula, aromat mają niezaprzeczalnie wyśmienity:)

    Dorota20w, był i wilgotny i pyszny:)

    OdpowiedzUsuń

Jest mi bardzo miło, gdy zostawiacie tu swoje komentarze i chociaż nie zawsze na nie odpisuję, to czytam je uważnie i dziękuję za wszystkie serdecznie :-)