poniedziałek, 28 lutego 2011

Grillowana pierś z kurczaka

Ostatnio coraz częściej przygotowuję grillowane mięso.Przyczyn jest kilka. Po pierwsze, mam patelnię do grilla, która nie wiem dlaczego, spędziła prawie rok nieużywana. Po drugie takie potrawy są bardzo szybkie do zrobienia. Po trzecie są mniej kaloryczne, bo smażone bez tłuszczu lub z niewielką ilością. Po czwarte wreszcie, są niesamowicie pyszne. Taka grillowana pierś, to naprawdę niewiele pracy, a zadowolenie jedzących gwarantowane!
Grillowana pierś z kurczaka

Grillowana pierś z kurczaka
  • 2 piersi z kurczaka
  • 3 łyżki oleju
  • 1 łyżka sosu sojowego
  • 4 ząbki czosnku, roztarte
  • sok z 1/2 cytryny
  • 2 łyżeczki suszonej bazylii
  • 1 łyżeczka wędzonej papryki
  •  sól i pieprz
Z oleju, sosu sojowego, czosnku, soku z cytryny, bazylii i papryki przygotowujemy marynatę: wszystkie składniki mieszamy ze sobą w miseczce. Piersi, przekrojone wzdłuż na pół, solimy i pieprzymy po czym wkładamy do marynaty i pozostawiamy na kilkanaście minut. Patelnie grillową podgrzewamy i układamy na niej piersi wraz z całością marynaty. Grillujemy po kilka minut z obu stron. W sezonie letnim można oczywiście skorzystać z grilla ogrodowego


Grillowana pierś z kurczaka

sobota, 26 lutego 2011

Drożdżowy warkocz z serem

Miałam naprawdę duże problemy ze zrobieniem zdjęć temu wspaniałemu drożdżowemu warkoczowi z serem. Powód był bardzo prosty. Za każdym razem kiedy go robiłam, a było to zazwyczaj późnym popołudniem, kiedy za oknem już dawno było ciemno, znikał on w ekspresowym tempie. W całości. Dodam, że z przepisu wychodzą dwie potężne chałki. W końcu wpadłam na pomysł, że upiekę go po prostu wcześniej. Tym sposobem udało mi się sfotografować kawałek. Kto jeszcze nie próbował tego warkocza, z przepisu bajaderki, niech dłużej nie czeka. Ten warkocz, to jeden z najpyszniejszych drożdżowych wypieków jakie jadłam. Mięciutkie, wspaniale pachnące cytryną ciasto, z pysznym twarogowym nadzieniem. Bardzo polecam.
Drożdżowy warkocz z serem

Drożdżowy warkocz z serem

Ciasto:
  • 1/4 szklanki ciepłej wody
  • 1/2 szklanki ciepłego mleka
  • 2 1/4 łyżeczki suchych drożdży
  • 3 szklanki maki
  • 1/4 szklanki cukru
  • 4 łyżki miękkiego masła
  • 1 jajko
  • 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
  • skórka otarta z jednej cytryny
  • szczypta soli

Nadzienie:
  • 250 g twarożku
  • 1/2 szklanki cukru
  • 3 łyżki mąki
  • 1 jajko
  • 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii

Drożdżowy warkocz z seremPrzygotowujemy ciasto. Drożdże wsypujemy do ciepłej wody, zostawiamy an kilka minut, aż utworzą się bąbelki. Resztę składników mieszamy(można użyć miksera), dodajemy rozczyn i wyrabiamy miekkie, gładkie ciasto. Przykrywamy i zostawiamy do wyrośnięcia na około 45-60 minut, aż będzie lekko napuszone, ale niekoniecznie musi mieć podwojoną objętość.
W międzyczasie przygotowujemy nadzienie. Wszystkie składniki do nadzienia mieszamy na gładką masę(można użyć malaksera).

Drożdżowy warkocz z seremWyrośnięte ciasto przekładamy
na posypany mąką blat, dzielimy na dwie częsci. Każdą część wałkujemy na prostokąt o wymiarach około 30 na 20 cm. Wizualnie "dzielimy" prostokąt (wzdłuż długiego boku) na trzy równe części. Połowę nadzienia serowego układamy w kształcie wałka na środkowej części. Obie części po dwóch stronach nadzienia nacinamy na lekko ukośne paseczki o szerokości 2 cm, dochodząc nożem prawie od nadzienia. Paseczki zakładamy na wałeczek serowy na przemian z jednej i drugiej strony, przeplatając je i tworząc jakby warkocz. Czynność powtarzamy z drugim kawałkiem ciasta.
Oba warkocze przekładamy na wyłożoną pergaminem blachę, przykrywamy ściereczką i zostawiamy do wyrośnięcia na około godzinę. Kiedy już ładnie podrosną, smarujemy warkocze rozbitym jajkiem i posypujemy cukrem kryształem. Pieczemy w temperaturze 180 st C około 35-40 minut aż warkocze będą ładnie zrumienione. Studzimy na kratce.

czwartek, 24 lutego 2011

Sos pieczarkowy z ziemniakami

Miałam niebywałe szczęście, że wszystkie moje wakacje w dzieciństwie, spędzałam u mojej babci na roztoczańskiej wsi. Wsi, do której przez wiele lat można się było dostać ze stacji kolejowej jedynie piechotą. Ale co to była za wyprawa! Najpierw niewielki kawałek szosą, przy której stała piekarnia, zaopatrująca okoliczne wsie w olbrzymie pachnące bochny chleba, a za zakrętem zaczynała się duża wieś, z ceglaną remizą, pobielonym kościołem  i kilkoma stawami.  Potem szło się długo, długo prosto, cały czas poboczem szosy, aż do kolejnego zakrętu za którym kończyła się szosa i kończyła się wieś. Zaczynał się ostatni odcinek 5 kilometrowej trasy. Ale za to najpiękniejszy i najbardziej emocjonujący. Najpierw, brodząc w miałkim piasku, spod którego gdzieniegdzie wystawały kamienie trzeba było przejść pod brzęczącą linię wysokiego napięcia, co zawsze napawało mnie strachem. A potem już tylko pod jedną długą górkę, przy której wśród łanów zbóż stała szopa, w której ktoś się powiesił, potem trochę prosto i znowu górka a za tą górką kolejna, na której stał domek babci. Uwielbiałam tam jeździć, uwielbiałam tam być, jeść proste, świeże jedzenie i upajać się zapachami jakich nigdzie indziej nie udało mi się poczuć.
Pierwowzorem dzisiejszego sosu pieczarkowego był pyszne sosy jakie gotowała moja babcia ze świeżych, zebranych w okolicznych lasach grzybów. Były gęste, aromatyczne, rozbielone śmietaną i zawsze podawane z ziemniakami. Może dlatego dzisiaj tak bardzo lubię taki sos? Koniecznie z ziemniakami i koniecznie z rozpuszczonym w nim masłem i dużą ilością zieleniny. Pycha.
Sos pieczarkowy z ziemniakami

Sos pieczarkowy z ziemniakami
  • 500 g pieczarek, pokrojone w plastry
  • 1 cebula, pokrojona w kostkę
  • 2 łyżki masła plus dodatkowo do smażenia
  • 2 łyżki mąki
  • sól i pieprz do smaku
  • śmietana (kilka łyżek)
  • 2 łyżki posiekanej natki pietruszki lub koperku

Na rozgrzanej głębokiej patelni rozpuszczamy masło i  podsmażamy na nim cebulę, uważając, by się nie przypaliła. Dodajemy pieczarki, chwilę smażymy, po czym zalewamy 2 szklankami gorącej wody. Patelnię przykrywamy, zmniejszamy gaz i dusimy ok 20 minut. Mąkę rozprowadzamy w niewielkiej ilości wody i zagęszczamy nią sos. Chwilę jeszcze gotujemy. Dodajemy masło, śmietanę i natkę pietruszki. Podajemy z ziemniakami puree, z młodymi ziemniaczkami lub ewentualnie z dowolnym makaronem.

wtorek, 22 lutego 2011

Zapiekanka z młodych ziemniaków i sera cheddar

Pamiętam moja pierwszą zapiekankę, którą w gronie znajomych przygotowywaliśmy bardzo dawno temu. To był ten sam zestaw. Ziemniaki, pieczarki, cebula. kiełbasa i dużo żółtego sera. Pamiętam też jak bardzo mi smakowała. Powtarzałam ją wielokrotnie. Dzisiaj ten sam zestaw. Może odrobinę pikantniejszy, może bardziej wilgotny, bo z odrobiną mleka, może jeszcze więcej sera i bardziej aromatyczne pieczarki. Ale zachwyt pozostał ten sam. To już klasyka. Pyszna.
Zapiekanka z młodych ziemniaków i sera cheddar



Zapiekanka z młodych ziemniaków i sera cheddar

  • 1 kg młodych ziemniaków
  • 3 cebule, pokrojone w krążki
  • 200 g kiełbasy, pokrojonej w półplasterki
  • 250 g pieczarek brązowych, pokrojonych w plastry
  • 200 g sera mature cheddar, startego na tarce o grubych oczkach
  • 150 ml mleka
  • szczypta gałki muszkatołowej
  • 1/2 łyżeczki płatków chilli
  • pieprz i sól do smaku
  • olej do smażenia

Ziemniaki gotujemy ze skórką w garnku osolonej wody(oczywiście można użyć starych ziemniaków), tak aby się nie rozgotowały. Odcedzamy i pozostawiamy do ostudzenia. W międzyczasie podsmażamy w jednej patelni cebulę, kiełbasę, pieczarki. Przyprawiamy do smaku solą i pieprzem. Do żaroodpornego naczynia wkładamy ziemniaki pokrojone w plastry( gdy stare, obieramy uprzednio ze skórki), przykrywając nimi dno naczynia. Na ziemniaki wykładamy połowę farszu cebulowo-kiełbasianego i posypujemy odrobiną płatków. Przykrywamy kolejną warstwą ziemniaków a na to wykładamy resztę farszu z odrobiną chilli. Przykrywamy ostatnią warstwą ziemniaków. Całość zalewamy mlekiem z rozpuszczoną w nim gałką muszkatołową. Wierzch zapiekanki posypujemy startym serem  cheddar (można zastąpić oczywiście dowolnym serem). Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 st C i zapiekamy ok 30 minut.


Zapiekanka z młodych ziemniaków i sera cheddar

niedziela, 20 lutego 2011

Ciasteczka czekoladowe z marcepanem

Ciasteczka to wdzięczny drobiazg. Dla konsumenta, dla piekarza i dla fotografa. Więc od czasu do czasu pojawiają się i u mnie. Choć z moich obserwacji wynika niestety, że nie mają takiego wzięcia jak coś z większymi gabarytami. Nie mam niestety małych dzieci, bo to one są największymi zjadaczami ciasteczek a większość dorosłych wokół mnie "na diecie" i co najwyżej skuszą się na jedno. No, może dwa. A ciasteczka, zwłaszcza te, które upiekłam na Czekoladowy Weekend, ciasteczka czekoladowe z marcepanem warte są, by sięgnąć po nie częściej niż raz. Bo mocno czekoladowe, raczej miękkie niż kruche i najważniejsze, kryjące w swoim wnętrzu składnik, który dla wielu, sam w sobie wart jest by się w nim rozsmakować - marcepan. Obojętne więc, czy jesteś wielbicielem czekolady, czy tylko marcepana, czy może i jednego i drugiego, ciasteczka te, nie pozwolą Ci przejść obok nich obojętnie.
Ciasteczka czekoladowe z marcepanem



Ciasteczka czekoladowe z marcepanem
  • 200 g masła
  • 200 g (1 szklanka) jasnego cukru muscovado
  • 1 jajko
  • 300 g (2 1/2 szklanki) mąki
  • 60 ml (4 łyżki) kakao
  • 200 g białego marcepanu (pasty migdałowej)
  • 115 g białej czekolady, w kawałkach

Piekarnik nastawiamy na 190 st C Wykładamy papierem do pieczenia lub natłuszczamy2 duże blachy.
Masło ucieramy z cukrem do białości. Dodajemy jajko i dobrze ubijamy.
Nad miską z utartą masą maślana przesiewamy mąkę i kakao. Mieszamy, najpierw drewnianą łyąką, potem czystą ręką tworząc gładkie ciasto.Wałkujemy połowę ciasta na lekko omączonym blacie na prostokąt o grubości ok 5 mm. Wykrawamy 36 ciasteczek( przyrządem do wykrawania ciastek). Marcepan dzielimy na 36 części. Z każdej lepimy kulkę i kładziemy an wierzchu każdego wykrojonego ciasteczka(ułożonego już na blaszkach) i lekko je spłaszczamy. Wałkujemy pozostałe ciasto i jak poprzednio wykrawamy 36 okrągłych ciasteczek i umieszczamy na wierzchu ciasteczek z marcepanem. Lekko dociskamy brzegi. Pieczemy 10-12 minut. Studzimy. Rozpuszczamy białą czekoladę i za pomocą rękawa cukierniczego (można wykonać tubę z papieru) czekoladą ozdabiamy wierzch każdego ciasteczka.

Ciasteczka czekoladowe z marcepanemCiasteczka czekoladowe z marcepanem
Przepis z książki Hilaire Walden "The Great Big Cookie Book"

sobota, 19 lutego 2011

Czekoladowy pasztet z wątróbek drobiowych

Wiem, wiem, niektórzy z Was się skrzywią już na samo słowo wątróbka a... czekoladowa wątróbka(?!!?)...to już chyba o wiele za wiele. Spiesznie więc dodam, że w Czekoladowym Weekendzie wszystko jest dozwolone, byleby z czekoladą;) Ja osobiście wątróbkę bardzo lubię, nie boję się z nią eksperymentować, więc gdy tylko zobaczyłam ten przepis w książce "Willie's Chocolate Factory Cookbook" "zaklepałam" go sobie na ten właśnie weekend. Przyznam się, że pierwsze wrażenie nie było najlepsze, z uwagi na zbyt wybijający się tymianek(użyłam suszonego, który jest jakiś wyjątkowo gorzki), ale im dłużej pasztet stał, tym coraz smakowitszy się stawał i z coraz większą ochotą smarowałam sobie kolejne kromeczki. Niestety, nie udało mi się moich bliskich zachęcić do spróbowania tego pasztetu. Dla nich, czekoladowa wątróbka, to było zbyt ryzykowne wyzwanie.
Czekoladowy pasztet z wątróbek drobiowych

Czekoladowy pasztet z wątróbek drobiowych
  • 175 g masła, miękkiego
  • 450 g wątróbek drobiowych, oczyszczonych i umytych
  • 2 cebulki szalotki, drobno posiekane
  • 1 łyżeczka świeżych listków tymianku
  • 2 główki czosnku, drobno posiekane
  • 2 łyzki brandy
  • 2 łyżeczki kakao

Na patelni podgrzewamy masło. Dodajemy połowę wątróbek i krótko smażymy z obu stron na złoty kolor, ale wciąż różowy w środku, ok 4-5 minut. Przekładamy na talerz. Powtarzamy czynność z pozostałą wątróbką. Przenosimy wątróbkę wraz z zawartością patelni do food processora.
W tej samej patelni rozgrzewamy ponownie 1 łyżkę masła. Wkładamy szalotkę, tymianek i czosnek i podsmażamy na średnim ogniu aż szalotka będzie miękka, ale wciąż jasna.
Dodajemy brandy i kakao i przyprawiamy odrobiną czarnego pieprzu. Przekładamy całą zawartość patelni do food processora. Dodajemy pozostałe masło i całość(wraz z wątróbką) dokładnie miksujemy.

piątek, 18 lutego 2011

Fantastyczne francuskie ciasto czekoladowe bez mąki

To ciasto zawiera w sobie to, co najlepsze w czekoladzie. Mało tego, ono ją jeszcze bardziej uszlachetnia, dodaje jej łagodności, subtelności i wyrafinowania. Co tu dużo gadać i ubierać w słówka - to najlepsze ciasto czekoladowe jakie do tej pory jadłam! Nie wiem, czy to z powodu mielonych migdałów, czy może cukru muscovado a może dobrego smaku użytej do ciasta czekolady? Ciężkie, a jednak lekkie, toporne a jednocześnie delikatne. Aksamitne, rozpływające się w ustach, takie, nad którym chciałoby się bez końca delektować. Prawdziwa uczta dla zmysłów, a przynajmniej dla zmysłu smaku. Można je jeść z dodatkiem śmietanki lub lodów, ale dla mnie każdy kęs był tak rozkoszny, że dodatki tylko by przeszkadzały. I jeszcze jedna bardzo istotna rzecz. Francuskie ciasto czekoladowe bez mąki jest wprost niesamowicie łatwe a robi się je błyskawicznie.
Bardzo polecam.
Przepis zaczerpnięty z książki Lindy Collister "Divine heavenly chocolate recipes with a heart" dodaję do Czekoladowego Weekendu.

Fantastyczne francuskie ciasto czekoladowe bez mąki


Fantastyczne francuskie ciasto czekoladowe bez mąki
  • 200 g ciemnej czekolady
  • 200 g masła, pokrojonego w kostki
  • 4 duże jajka, o temp. pokojowej, oddzielone żółtka od białek
  • 100 g drobnego cukru
  • 50 g jasnego cukru muscovado
  • 100 g mielonych migdałów
  • cukier puder do posypania

Piekarnik nastawimy na temperaturę 180 st C. Wykładamy papierem do pieczenia tortownicę o średnicy 23 cm.
Łamiemy czekoladę, umieszczamy ją w żaroodpornej misce (lub w rondelku), dodajemy masło i podgrzewamy, aż się rozpuszczą. Odstawiamy na bok.
Żółtka z cukrem ubijamy do białości. Delikatnie mieszamy z rozpuszczoną miksturą czekoladową i mielonymi migdałami.
Ubijamy białka na sztywno. Używając dużej metalowej łyżki, bardzo delikatnie mieszamy białka z czekoladową miksturą.
Ciasto umieszczamy w tortownicy i pieczemy przez 30 minut. Wyjmujemy foremkę z piekarnika i umieszczamy na kratce. Pozostawiamy przez 15 minut po czym bardzo delikatnie wyjmujemy ciasto z tortownicy. Posypujemy cukrem pudrem i podajemy ciepłe lub wystudzone do temperatury pokojowej.

Fantastyczne francuskie ciasto czekoladowe bez mąki

Fantastyczne francuskie ciasto czekoladowe bez mąki

czwartek, 17 lutego 2011

Spaghetti alla carbonara - przepis

To jedno z najbardziej znanych dań włoskich. Sama wielokrotnie już je robiłam, z różnych przepisów. Dzisiejsza wersja spaghetti alla carbonara to zdaniem Gino D'Acampo właściwy, tradycyjny sposób przyrządzania tego pysznego dania z makaronu. Przyznam, że chyba najbardziej mi smakował. Bez śmietany i z samymi żółtkami. Odkrywam ponadto, że coraz bardziej gustuję w takich właśnie "bezsosowych", "suchych", z minimalną ilością składników makaronach.
Przepis z książki Gino D'Campo "Buonissimo!"

Spaghetti alla carbonara - przepis

Spaghetti alla carbonara - przepis
  • 1 łyżka oliwy z oliwek
  • 50 g masła
  • 100 g wędzonej pancetty (dałam naszego boczku), pokrojonej na małe kawałki
  • 250 g suchego spaghetti 
  • 3 duże żółtka z jajek, ubite
  • 2 łyżki drobno pokrojonej natki pietruszki
  • 30 g świeżo startego sera Pecorino Romano
  • sól i świeżo zmielony pieprz

Podgrzewamy oliwę z masłem w dużej patelni, dodajemy pancettę z odrobina pieprzu i podsmażamy od czasu do czasu, aż boczek stanie się mocno chrupiący.
W międzyczasie w dużym garnku osolonej wody gotujemy makaron spaghetti al dente. Odcedzamy i dodajemy do patelni, w której smażył się boczek.
Odstawiamy garnek z ognia, wlewamy jajka z pietruszką i dokładnie mieszamy. Przyprawiamy lekko solą. Podajemy natychmiast posypane serem.

Spaghetti alla carbonara - przepis

wtorek, 15 lutego 2011

Pavlova z jagodami

Pavlova to jeden z najlepszych deserów na świecie. Przynajmniej tak twierdzą moi bliscy. Moja ulubiona, to oczywiście pavlova z malinami, ale ta z jagodami praktycznie w niczym jej nie ustępuje. Jest pyszna! Podejrzewam, że bez problemu poszłyby trzy takie krążki - na raz. Beza z 6 białek pieczona tym razem w tortownicy, co będzie doskonałe dla tych, co boją się rozlania bezy. Brzegi co prawda nie będą może tak urocze jak w pieczonej bezpośrednio na papierze, ale smak na pewno będzie taki sam. Kto jeszcze nigdy nie jadł pavlovej - gorąco zachęcam. Wyśmienity smak gwarantowany!

Pavlova z jagodami


Przepis na pavlovą z jagodami

  • 6 dużych białek, o temperaturze pokojowej
  • 350 g drobnego cukru
  • 1 łyżka mąki kukurydzianej (ziemniaczanej)
  • 1 łyżeczka białego octu winnego

  • 250 g jagód lub borówki amerykańskiej
  • 300 ml śmietanki do ubijania (whipping lub double cream)

Piekarnik nastawiamy an 200 st C. Dno tortownicy o średnicy 20 cm wykładamy papierem do pieczenia, lekko spryskując wodą przed i po nałożeniu papieru.
Białka ubijamy aż będą sztywne. Dodajemy po trochu cukru, dobrze ubijając po każdym dodaniu.. Dodajemy mąkę i ocet. Dalej ucieramy. Piana powinna być bardzo sztywna i błyszcząca.
Ubite białka przekładamy do przygotowanej foremki i wygładzamy powierzchnię. Umieszczamy w nagrzanym piekarniku i zmniejszamy temperaturę do najniższej (proponuję ok 120 st C, piekłam w niższej i musiałam dopiekać). Pieczemy 1 1/2 - 2 godziny sprawdzając, aby bezy nie "złapał" kolor. Wyjmujemy pavlovą i oddzielamy nożem od brzegów tortownicy.
Na całkowicie wystudzoną bezę kładziemy ubitą śmietankę a na wierzch śmietanki jagody.
Przepis na bezę z książki Annie Bell "Gorgeous cakes"

Pavlova z jagodamiPavlova z jagodami

niedziela, 13 lutego 2011

Curry kalafiorowe

Rzadko robię dania tylko i wyłącznie z warzyw. Jako obiad, takie danie u mnie po prostu nie przejdzie. A jeśli przejdzie, to za chwilę musi być  "poprawione" czymś jeszcze. Tym razem jedliśmy po wyjątkowo obfitym śniadaniu, więc mi osobiście wystarczyła jedna mała miseczka tego dania, żeby poczuć się najedzoną.
Połączenie smaku kokosowego i curry, bardzo lubię, i z kalafiorem, oba te smaki tworzą bardzo smaczną mieszankę. Ożywione nieco szpinakiem curry posmakuje zapewne nie tylko amatorom warzyw, a na pewno będzie urozmaiceniem i okazją do przemycenia trochę warzyw tym, którzy omijają je szerokim łukiem.

Curry kalafiorowe


Curry kalafiorowe
  • 3 łyżki oleju
  • 2 cebule, drobno pokrojone
  • 1 cm korzenia imbiru, obranego i startego (lub 1 łyżeczka proszkowanego)
  • 3 łyżki pasty curry (można zastąpić curry w proszku)
  • 1 puszka mleczka kokosowego (400 g)
  • 1 puszka pokrojonych pomidorów (400 g)
  • 1 kalafior, połamany na kawałki
  • 2 ziemniaki, obrane i pokrojone w 2 cm  kostkę
  • 3 łyżki świeżo wyciśniętego soku z cytryny
  • 200 g liści szpinaku
  • sól do smaku

Olej podgrzewamy w dużym rondlu i smażymy na nim cebulę ok 5 minut, aż stanie się miękka.
Dodajemy imbir i pastę curry i kontynuujemy smażenie przez dodatkowe 3 minuty stale mieszając.
Wlewamy mleczko kokosowe i pokrojone pomidory, dodajemy kalafiora i ziemniaki i gotujemy ok 25 minut lub do momentu aż ziemniaki będą miękkie. Doprawiamy solą.
Zdejmujemy garnek z ognia, dodajemy sok z cytryny i szpinak, przykrywamy i pozostawiamy na 2 minuty.
Podajemy gorące jako danie główne lub dodatek.

Curry kalafiorowe
Przepis z książki Gino D'Acampo "Buonissimo!"

piątek, 11 lutego 2011

Sernik Isaura

Co jadało się 15 lat temu, gdy nikt nie słyszał o sernikobrownies? Odpowiedź może być tylko jedna...Isaurę. To pyszne połączenie sernika i kakaowego ciasta(żeby nie powiedzieć - murzynka) było prawdziwym przebojem w ówczesnych czasach, a na pewno u mnie w domu. Piekłam je bowiem bardzo często i zawsze było błyskawicznie pochłaniane. To jedno z nielicznych ciast, które lubi moja córka. I tak, na fali wspomnień, wyciągnęłam wyświechtaną i wytłuszczoną książeczkę z Biblioteczki Poradnika Domowego, gdzie na najbardziej zużytej i oczywiście już dawno wyrwanej kartce (no niestety książeczki te nie były najlepszej jakości) znajduje się ten znakomity przepis i korzystając z dostępnych tutaj serów upiekłam Isaurę. Wyszła wyśmienita. Jak zawsze. Bardzo słodka, z kremową warstwą sera i zdecydowaną warstwą kakaowego ciasta. Co prawda warstwa kakaowa była nieco mniej puszysta niż zwykle, bardziej przypomina brownies, ale dopiero wpisując przepis na bloga, znalazłam przyczynę - zapomniałam dodać proszku do pieczenia (to świetnie, że nie było zakalca;)) Byłam zaskoczona wspaniałym smakiem sera, choć użyłam Philadelphi i dodałam do niej odrobinę śmietany. Czyż nie wygląda jak sernik z najlepszego polskiego sera?...:) Polecam.


Przepis na sernik Isaura

Ciasto:
  • 1,5 szklanki mąki
  • 1,5 szklanki cukru
  • 3 łyżki kakao
  • 250 g margaryny (polecam masło)
  • 3 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1 torebka cukru waniliowego
  • 4 jajka

Masa serowa:
  • 500 - 700 g sera białego, zmielonego( użyłam 500g Philadelphi i pół szklanki śmietany 30%)
  • 4 jajka
  • 1 szklanka cukru
  • 125 g masła
  • wiórki kokosowe do posypania, opcjonalnie


 Foremką prostokątną o średnich wymiarach lekko natłuszczamy i wykładamy papierem do pieczenia.
Margarynę (lub masło), cukier, kakao oraz cukier waniliowy podlewamy pięcioma łyżkami wody i gotujemy 5 minut. Po ostudzeniu, dodajemy 4 żółtka i mieszamy na jednolitą masę. Odlewamy pół szklanki masy. Do reszty dodajemy mąkę, proszek do pieczenia i pianę z białek. Wlewamy ciasto do foremki.
 Ucieramy masło, łączymy ze zmielonym serem i pozostałymi składnikami i ucieramy na gładką masę.
 Masę serową wykładamy na ciasto. Pieczemy w piekarnika nagrzanym do 180 st C ok 60 minut. Po upieczeniu polewamy pozostałą masą kakaową i ewentualnie posypujemy wiórkami.

środa, 9 lutego 2011

Pasta z wędzonej makreli z jajkiem

Nadrabiam zaległości w zakresie wędzonej makreli i dziś kolejna pasta. Tym razem bardziej swojska, ale równie prosta i smaczna. Ot, cebula, jajka i żółty ser. Ale co by do wędzonej makreli nie włożyć to i tak będzie dobra. Wszyscy, no, prawie wszyscy ją przecież lubimy:)

Pasta z wędzonej makreli z jajkiem

Pasta z wędzonej makreli z jajkiem
  • 200 g wędzonej makreli, obranej ze skórki i pozbawionej ości
  • 1 czerwona cebula, pokrojona w drobną kostkę
  • 2 jajka, ugotowane na twardo i pokrojone w drobną kostkę
  • 50 g startego sera cheddar
  • 2 łyżki pietruszki, posiekanej
  • 3 łyżki majonezu
  • papryka i pieprz do smaku

Wszystkie składniki mieszamy razem, aż pasta nabierze gładkiej konsystencji. Można oczywiście zemleć, jeśli ktoś lubi.

poniedziałek, 7 lutego 2011

Najprostsze bezy

Nie wiem dlaczego z bezami miałam kiedyś takie problemy. Ale to było bardzo dawno i pewnie winny był piekarnik;)...a może do bez, trzeba jednak trochę życiowego doświadczenia? Bo przyznam, że pierwsza moja beza po wielu latach przerwy wyszła mi znakomicie. Podobnie było ostatnio, z mniejszymi bezami. Nie miałam absolutnie żadnych z nimi problemów. Nie spaliły się, nie wyszły "plaskate", środek był wspaniale ciągnący się, co najbardziej w bezach lubię. Oczywiście amatorzy całkowicie wysuszonych bez, powinni wydłużyć czas suszenia i odrobinę zmniejszyć temperaturę.
Zajadane samodzielnie bezy są bardzo smaczne, ale w połączeniu z bitą śmietaną, owocami czy jakimś alkoholowym likierem stanowią już prawdziwą ucztę dla podniebienia. Deser z nimi to prawdziwe niebo w gębie!
Tych, którzy z obawą podchodzą do samodzielnego wykonania tych malutkich słodkości zachęcam do spróbowania jeszcze raz. To tylko cukier i białka. Gdy są dobrze ubite, nie ma siły, żeby nie wyszły!

Najprostsze bezy


Przepis na najprostsze bezy
  • 3 białka
  • 175 g drobnego cukru

Białka (bez odrobiny nawet żółtka w nich) umieszczamy w idealnie czystej i suchej misce. Ubijamy za pomocą miksera elektrycznego(można oczywiście ręcznie)na najwyższych obrotach, aż piana będzie sztywna. Dodajemy cukier i ubijamy jeszcze ok 4 minut. Piana musi być sztywna. Wykładamy łyżką lub za pomocą rękawa cukierniczego najlepiej na blachę, wyłożoną papierem do pieczenia. Wkładamy do piekarnika nagrzanego do temperatury 140 st C. Suszymy przez 30 minut. Wyłączamy piekarnik, lekko uchylamy drzwiczki, wkładamy np. łyżkę aby piekarnik się nie zamknął i dosuszamy bezy, aż piekarnik stanie się całkowicie zimny.

Najprostsze bezy
Przepis inspirowany przepisem z książki Rachel Allen "Bake"

sobota, 5 lutego 2011

Faworki domowe

To moje pierwsze faworki. Jakoś nie po drodze  było mi do czegokolwiek smażonego w głębokim tłuszczu. Faworki jednak atakowały mnie ze wszystkich niemalże blogów, a domownicy nie protestowali, gdy zapytałam "a może tak zrobić domowe faworki ?". Oto więc są. Proste do zrobienia, smaczne, a przepis na ok 50, 60  sztuk, więc nie grozi przedawkowaniem kalorii. Oczywiście dla większej rodziny lub dla "nieliczących" kalorii dawkę można łatwo podwoić.

Faworki domowe

Faworki domowe

  • 250 g mąki
  • 20 g masła
  • 3 żółtka
  • 1/4 szklanki gęstej śmietany 18 %
  • 1 kieliszek spirytusu
  • szczypta soli
  • olej do smażenia
  • cukier puder i cukier waniliowy do posypania

Mąkę siekamy z masłem, dodajemy żółtka, szczyptę soli, spirytus i taką ilość śmietany, aby ciasto było twarde jak na makaron. Wszystkie składniki dokładnie wyrabiamy a potem bijemy ciasto wałkiem tak dlugo, aż zaczną się tworzyć pęcherzyki powietrza(straciłam cierpliwość - nie biłam;)). Ciasto przykrywamy ściereczką i odstawiamy w chłodne miejsce mniej więcej na 1 godzinę. Po tym czasie bardzo cienko je wałkujemy, podsypując mąką i kroimy nożem lub radełkiem w paski szerokości ok 3 cm i długości 8-10 cm. W środku każdego paska robimy wzdłuż nacięcie, przez które przekładamy jeden koniec ciasta tak, aby utworzył się węzeł.
W rondlu rozgrzewamy olej i do gorącego wkładamy przygotowane faworki. Smażymy je z obu stron na zloty kolor. Wyjmujemy(najlepiej przekładać i wyjmować patykiem do szaszłyków) na papierowe ręczniki lub bibułkę, aby obciekły z tłuszczu. Wystudzone obsypujemy cukrem pudrem wymieszanym z cukrem waniliowym.

Faworki domowe
Przepis z książeczki H. Jachowskiej "Świąteczne słodkości"

piątek, 4 lutego 2011

Pasta z wędzonej makreli i suszonych pomidorów

Cóż mogę powiedzieć o tej paście?...jest pyszna! Dodatek suszonych pomidorów, to był strzał w dziesiątkę.
Serek kremowy nadał jej gładką konsystencję a dużo pieprzu ostry akcent. Oczywiście pasta nie straciła swego charakteru i wędzona makrela jest zdecydowanie wyczuwalna. Dodatki uczyniły z niej jednak coś więcej niż klasyka. Nie mogłam się przestać zachwycać. Polecam.

Pasta z wędzonej makreli i suszonych pomidorów

Pasta z wędzonej makreli i suszonych pomidorów
  • ok 200g filetów z wędzonej makreli, rozgniecionej
  • 200 g serka kremowego (cream cheese)
  • 1 kopiasta łyżka śmietany
  • 6 suszonych pomidorów( sun-dried in oil), pokrojonych na drobne kawałki
  • pół pęczka szczypiorku, posiekanego
  • grubo zmielony pieprz
  • ewentualnie sól do smaku

 Wszystkie składniki umieszczamy w misce i dokładnie mieszamy ze sobą za pomocą widelca. Miskę przykrywamy folią i wstawiamy do lodówki.

środa, 2 lutego 2011

Najprostszy chleb pszenny (Farmhouse Loaf)


Nie wszyscy lubią chleb na zakwasie. Mój mąż woli pieczywo łagodniejsze. Sama zresztą lubię od czasu do czasu zjeść dobry chleb na drożdżach. Chleb taki ma też inną zaletę, nie musimy go planować dzień wcześniej, tak jak w przypadku pieczywa na zakwasie, ale już za 3 godziny po zaplanowaniu możemy mieć w ręku, jeszcze ciepłą, chrupiącą pajdę chleba z masłem. Chleb, na który przepis podaję dzisiaj, jest naprawdę jednym z najlepszych drożdżowych chlebów jakie jadłam. Bardzo prosty w wykonaniu, ze smacznym miąższem i chrupiącą skórką. No i dodatkowo, jeden z najpiękniejszych zapachów na świecie, zapach świeżo upieczonego chleba. Chyba nie muszę już niczym więcej zachęcać...

Najprostszy chleb pszenny (Farmhouse Loaf)


Najprostszy chleb pszenny

  • 450 g mąki chlebowej, plus dodatkowo do posypania
  • 25 g masła
  • 1 łyżeczka cukru
  • 1 łyżeczka soli
  • 1 łyżeczka drożdży instant
  • 300 ml ciepłej wody

Mąkę wsypujemy do miski i łączymy z masłem. Mieszamy z cukrem solą i drożdżami. Robimy wgłębienie w środku, wlewamy wodę i dobrze mieszamy, aż składniki się połączą.
Ciasto przenosimy na blat bez mąki i wyrabiamy przez 10 minut ( za mnie robił to hak), aż ciasto będzie jedwabiście gładkie.
 Ciasto umieszczamy w plastikowej torbie, lekko naoliwionej lub w misce przykrytej folią. Odstawiamy w ciepłe miejsce na mniej więcej godzinę lub do podwojenia objętości.
Ciasto ponownie wyrabiamy przez ok 2-3 minuty, po czym nadajemy mu owalny kształt i umieszczamy w foremce keksowej uprzednio natłuszczonej i obsypanej mąką lub w koszu do wyrastania. Przykrywamy i pozostawiamy do wyrośnięcia ok 45 minut lub do czasu aż podwoi objętość.
Piekarnik nastawiamy na 230 st C.
Ostrym nożem robimy nacięcie przez środek chleba na głębokość ok 1 cm. Wierzch chleba posypujemy mąką.
Pieczemy prze 30-35 minut.
Po upieczeniu wyjmujemy chleb z foremki i przenosimy na kratkę do ostygnięcia.
Przepis z książki Liz Herbert "Bread"